W ramach programu Media Freedom Rapid Response międzynarodowa misja organizacji medialnych krytycznie oceniła pluralizm w mediach publicznych w czasie wyborów parlamentarnych zarzucając, że media publiczne służą propagandzie rządu PiS-u. Te same organizacje z dużym niepokojem oceniają też działania rządu Donalda Tuska, domagając się zagwarantowania niezależności mediów publicznych od polityków.
International Press Institute jeszcze w grudniu bił na alarm w związku z nagłym odwołaniem kierownictwa polskich mediów publicznych. IPI wtedy apelowało o to, aby polskie władze zaczęły budować rozwiązania prawne, które na trwałe zapewnią niezależność mediów.
W połowie stycznia kilka organizacji, w tym: Article19, European Centre for Press and Media Freedom, czy wspomniany IPI, przyjęły szereg rekomendacji dla Polski. Apeluje się o wprowadzenie przejrzystych procedur powoływania władz mediów publicznych, natomiast ich finansowanie uodpornić na wpływy polityków. Jest też oczekiwanie wprowadzania systemu wewnętrznej regulacji dziennikarzy, czyli to pracownicy mediów mieliby dbać o zachowanie standardów. Jako dygresję warto wspomnieć, że bardzo dobrze funkcjonuje to w Skandynawii. Kolejne oczekiwania to odsprzedanie przez PKN Orlen mediów z grupy Polska Press oraz podjąć walkę z praktykami dyskryminowaniu mediów prywatnych niezależnych od rządu. To dotykać może też sfery mediów wydawanych przez samorządy, gdy ich włodarze nadużywają swojej pozycji.