Nigdy w historii samorządu województwa Warszawa nie ingerowała jak teraz próbuje



Nigdy w historii samorządu województwa Warszawa nie ingerowała jak teraz próbuje

Poniedziałkowa sesja Sejmiku Województwa nie przyniosła wyboru nowego marszałka oraz Zarządu Województwa, obrady mają być kontynuowane w czwartek. W końcu radni musieli przyznać, że trwają jakieś negocjacje w Warszawie na wynik których muszą poczekać. Nikt nie mówi jednak o szczegółach, kuluary są bardziej wylewne, ale ta sprawa w pewnym sensie pokazuje lekceważenie dla woli mieszkańców.

Co udało nam się ustalić w kuluarach to sprawa dotyczy oczekiwania Nowej Lewicy, aby w skład Zarządu Województwa wszedł wicemarszałek z jej nadania, a przynajmniej członek zarządu. O nazwiskach się mówi już mniej, ale mocno poniedziałkowej sesji przyglądał się były radny Stanisław Pawlak z Włocławka, być może on jest przewidywany do roli wicemarszałka z Lewicy.

 

W wyborach z 7 kwietnia mieszkańcy województwa wybrali, że główną siłą w Samorządzie Województwa ma być Koalicja Obywatelska oraz o tym, że Nowa Lewica nie ma mieć żadnego radnego – poparcie było tak niskie, że nie starczyło nawet na jeden mandat. Taka była wola suwerenna. Sytuacja, gdy teraz Warszawa nakazuje wstrzymanie się z wyborem Zarządu Województwa, bo trwają jakieś targi, po których kręgi partyjne mogą narzucić jakiegoś wicemarszałka to drwina z mieszkańców. Krytykują to radni opozycji, jako opinia publiczna również powinniśmy. Samorządowcy KO i Trzeciej Drogi, którzy byli w poniedziałek między sobą poukładani myślę, że też nie są zadowoleni, ale im już nie wypada o tym mówić głośno.

 

Trwają ogólnopolskie układanki

Nam może się to wszystko wydać pogmatwane, bo nie wiemy co odbywa się w zaciszu warszawskich gabinetów. To pokazuje oczywiście, że klasa polityczna nie traktuje obywateli do końca poważnie, w pierwszej kolejności dbając o swoje frukty polityczne. Możemy jedynie próbować się domyślać.

 

Z perspektywy kujawsko-pomorskiego przecież Nowa Lewica nie jest nikomu potrzebna, ale spójrzmy na naszego południowego sąsiada województwo łódzkie. Tam wybory wygrał PiS z 16 mandatami, tyle samo ma KO i Trzecia Droga razem wzięte, jest jeszcze jeden radny Nowej Lewicy, który decyduje o większości. Zapewne w tamtym województwie powstanie koalicja KO-TD-Lewica, ale może ktoś z władz krajowych Nowej Lewicy uznać, że ,,wejdziemy z wami w koalicję, a nie z PiS-em, ale też nam się coś należy w kujawsko-pomorskim”. Być może w tych negocjacjach jest brany też Włocławek, gdzie wygrał prezydent z Lewicy, ale koalicję będzie musiała Lewica robić z KO i może trwają wymiany stanowiskami. To tylko przypuszczenia, bo pełne szczegóły znają tylko w Warszawie.

 

Czwartek będzie ważnym dniem bo pokaże nam na ile Warszawa wpłynie na obsadę Zarządu Województwa Kujawsko-Pomorskiego, a na ile marszałek Piotr Całbecki, który jest rozdającym po stronie samorządowej obroni swoją autonomie.