Rada Miasta w środę udzieliła prezydentowi Rafałowi Bruskiemu absolutorium za 2023 rok – prezydent przekonał do siebie 17 radnych, przeciwko było 9 z klubu Bydgoskiej Prawicy. Głosowania poprzedziła debata o stanie miasta. Nawet, gdyby radni nie poparli prezydenta, to nie niosło by skutków prawnych.
Brak wotum zaufania lub absolutorium może skutkować rozpoczęciem procedury odwołania prezydenta, ale jesteśmy świeżo po wyborach, zatem tegoroczne głosowanie nie niosłoby żadnych skutków prawnych. Prezydenta popierali radni Koalicji Obywatelskiej, Nowej Lewicy oraz większość Trzeciej Drogi, co dało łącznie 17 głosów. Była obawa przed sesją, że gdyby z klubów KO i Nowej Lewicy nie dotarł jeden radny zabrakłoby wymaganych do udzielenia wotum zaufania 15 radnych, ale swojego poparcia udzielili też radni Trzeciej Drogi Joanna Czerska-Thomas oraz Tomasz Hoppe. Od głosu wstrzymał się ich kolega Radosław Ginther (w głosowaniu nad absolutorium poparł prezydenta, miał zatem tam prezydent głos więcej) oraz radny niezrzeszony Bogdan Dzakanowski, który jeszcze niedawno uchodził za zdeklarowanego przeciwnika politycznego prezydenta Bruskiego. Solidarnie przeciwko zagłosowała natomiast cała Bydgoska Prawica.
Debata poprzedzająca głosowanie była podobna do tego jak debata w kampanii wyborczej wiosną. Siły popierające prezydenta skupiały się na pozytywnych aspektach, a opozycja głównie krytykowała.
Tegoroczne głosowanie nad wotum zaufania było jednak drugoplanowe, bowiem prezydent Rafał Bruski wygrał wybory już w pierwszej turze, a osąd suwerenna jest znacznie ważniejszy niż radnych.