Jutro ma zostać kontynuowana sesja Sejmiku Województwa, którą zainaugurowano w poniedziałek, ale przerwano z powodu braku uzgodnień z Warszawą co do składu Zarządu Województwa. Nasze źródło potwierdza, że przyczyną tych perturbacji są oczekiwania warszawskich polityków Nowej Lewicy.
Ustaliliśmy, że Nowa Lewica chce stanowiska przynajmniej członka zarządu albo wicemarszałka dla Jacka Warczygłowy z Torunia, który jest współprzewodniczącym struktur wojewódzkich Nowej Lewicy. W wyborach do Sejmiku Województwa uzyskał zaledwie 1416 głosów. Jego powołanie zachwiałoby równowagą sił między stroną bydgoską i toruńską we władzach województwa, na rzecz strony toruńskiej.
Warto wspomnieć, że liderka listy Lewicy w okręgu bydgoskim Karolina Kozłowska uzyskała aż 6,3 tys. głosów – na mandat radnej to wciąż za mało, ale jest to wynik ponad 4-krotnie większy od Warczygłowy. W Bydgoszczy lista Nowej Lewicy uzyskała ponad 8%, gdy w okręgu toruńskim niecałe 4%. To nasuwa pytanie, że skoro Lewica chce wiceprzewodniczącego, to dlaczego z okręgu, w którym formacja uzyskała najniższe poparcie?