Siłą marszałków województw jest to, że Zarządy Województw dysponują w swoim gronie ogromnymi środkami z Funduszu Spójności pochodzącymi z Unii Europejskiej. Województwo Kujawsko-Pomorskie do 2029 roku z tego powodu otrzyma do dyspozycji około 8 mld zł. Po 2028 roku może się jednak to skończyć, bowiem szefowa Komisji Europejskiej Ursula von den Leyen zapowiada daleko idącą reformę. Ciężko powiedzieć, czy jej się uda w tym temacie dopiąć swego.
W budżecie Województwa Kujawsko-Pomorskiego znajduje się mniej środków niż w budżecie Miasta Bydgoszczy, dlatego pod tym względem znaczenie samorządu wojewódzkiego jest mniejsze od największych polskich miast. Samorządy Wojewódzkie dzielą jednak ogromne fundusze europejskie, a tak naprawdę kilkuosobowe Zarządy Województw, bo rola Sejmików Województw jest w tym względzie ograniczona. Do końca 2029 roku Zarząd Województwa z marszałkiem Piotrem Całbeckim na czele będzie miał do wydania ok. 8 mld zł.
Sposób podziału funduszy europejskich w kujawsko-pomorskim budzi od dawna kontrowersje. Z jednej strony padają zarzuty, że faworyzowany jest Toruń jako siedziba Urzędu Marszałkowskiego. Jakiś czas temu napisaliśmy, że w poprzedniej perspektywie finansowej UE Toruń ponad 200 mln zł z UE wydał na rozbudowę szpitala, przy tych kwotach środki jakie otrzymała Bydgoszcz, Grudziądz, czy Włocławek nie robią specjalnego wrażenia. Ostatnie lata to także zarzuty stawiane przez aktywistów, że marginalizowany jest transport kolejowy, bowiem inwestycje w rozwój infrastruktury kolejowej Województwa Kujawsko-Pomorskiego z ostatniej dekady są marginalne.
Szefowa KE chce zmienić zasady gry
W Unii Europejskiej działa obecnie 530 programów operacyjnych, w tym dla naszego województwa. Szefowa KE Ursula von den Leyen chciałaby, aby było ich tylko 27 – dla każdego kraju po jednym. Wówczas środki europejskie rozdzielane byłyby centralnie z Warszawy. Centralizacja i uproszczenie wdrażania funduszy spójności ma sprawić, że gospodarka europejska będzie bardziej konkurencyjna wobec Chin i Stanów Zjednoczonych.
Wprowadzenie tej reformy nie będzie łatwe, bowiem można się spodziewać oporu samorządowców z Polski, Niemiec czy Belgii. W Polsce będą na pewno ostro protestować marszałkowie województw, bowiem po tej reformie ich pozycja polityczna ulegnie znacznej marginalizacji.