W całej Polsce protestowali rolnicy przeciwko unijnemu Zielonemu Ładowi. Na Kujawach pokojowo, bez blokowania drogi

Nie zgadzają się narzucane przez Brukselę wymogi ugorowania oraz domagają się większej kontroli i restrykcji wobec płodów rolnych importowanych z Ukrainy. W całej Polsce w środę odbywały się protesty rolników, nie uderzały one jednak w polski rząd, a można wręcz odnieść wrażenie, że wspierały resort rolnictwa w negocjacjach z Komisją Europejską. Na Kujawach protest zorganizowano pod Złotnikami Kujawskimi, na skrzyżowaniu krajowej 25. z drogą wojewódzką na Gniewkówiec.

 

Ciągniki rolnicze zaparkowane zostały na polu, nie blokowały ruchu, utrudnienia mogły jednak powstać, gdy rozjeżdżali się ciągnikami. Jak tłumaczyli, na razie jest to protest ostrzegawczy.

 

– W województwie kujawsko-pomorskim jest do wyłączenia 36 tys. hektarów, które nie będą produkować. Wiele tych hektarów jest wzięta na kredyt za ciężkie pieniądze – wyjaśnia rolnik Tomasz Błaszczyk. Chodzi w tym wypadku o wprowadzony przez Unię Europejską w ramach normy GAEC8 obowiązek ugorowania 4% gruntów ornych, w celu poprawienia bioróżnorodności – My się temu sprzeciwiamy, łączymy się z rolnikami europejskimi: niemieckimi, holenderskimi, francuskimi, rumuńskimi, litewskimi i zawalczymy wspólnie.

 

Protest wymierzony był także w import żywności z Ukrainy, która nie musi spełniać tych samych norm jakościowych co produkowana w UE – Nie może być tak, że towary na Ukrainie są produkowane w o wiele mniejszych rygorach fitosanitarnych, są dozwolone tam inne środki ochrony roślin, mniejszy dobrostan zwierząt, można stosować więcej nawozów sztucznych. Te towary są dla nas ogromnym zagrożeniem. One wypierają towary polskich rolników – wskazywał Marcin Wroński, wicedyrektor Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa i inowrocławski radny.

 

 

 

W czasie protestu nie pojawiło się żadne sformułowanie krytykujące rząd. Wczoraj minister Czesław Siekierski uczestniczył w rozmowach w Brukseli, które przyniosły odrębne stanowiska polskiego rządu i Komisji Europejskiej. Siekierski zapowiedział, że Polska na razie utrzyma embargo na ukraińskie płody rolne, do czasu wypracowania porozumienia polsko-ukraińskiego. Dzisiejsze protesty można zatem odebrać jako w pewnym sensie wsparcie polityki polskiego rządu, który w tej sprawie ma inne podejście niż instytucje unijne. W jednym z protestów udział brał także wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak.

 

[iframe width=”419″ height=”236″ src=”https://www.youtube.com/embed/iohGu9hDvfI?si=ehqnL3cVaEer3t7O” title=”YouTube video player” frameborder=”0″ allow=”accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share” allowfullscreen ]