Pod koniec kwietnia inspektorzy Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska w asyście policji zamknęli wysypisko odpadów Giebni pod Pakością, które należy do samorządu. Działania miały związek z podejrzeniem, że dochodziło do zakopywania toksycznych odpadów. W ubiegłą środę zatrzymano Piotra S., dzisiaj funkcjonariusze CBA i Centralnego Biura Śledczego dokonywali w terenie przeszukać. Ta sprawa jest rozwojowa i nie można wykluczyć powiązać ze światem polityki.
Wiemy, że sprawa ma związek ze śledztwem łódzkiej prokuratury, która zajmuje się grupą przestępczą, właściwie możemy mówić już o mafi śmieciowej, która działała na szkodę środowiska poprzez przyjmowanie transportów odpadów niebezpiecznych, a następnie ich zakopywaniu. Z ubiegłotygodniowego komunikatu CBŚ wynika, że ta grupa ma na swoim koncie przynajmniej 70 tys. ton odpadów, których legalna utylizacja kosztowałaby blisko 0,5 mld zł oraz oszustwa VAT-owskie.
23 kwietnia uzbrojeni funkcjonariusze pojawili się na wysypisku gminnym Giebni – nieoficjalnie spekulowano, że na nim przestępcy mogli zakopywać odpady niebezpieczne. Dwa dni później Przedsiębiorstwo Usług Gminnych opublikowało krótki komunikat, w którym potwierdza, że doszło do kontroli, ale nie stwierdziła ona jakoby były zakopane jakiekolwiek odpady niebezpieczne.
Minęło kilka dni, a służby 15 maja ponownie pojawiły się w Pakości, w oparciu o opinie biegłych zatrzymano Piotra S. kierownika składowiska, będącego pracownikiem PUG w Pakości. Z tego może wynikać, że badania próbek z udziałem biegłych potwierdziły obecność odpadów niebezpiecznych.
Politycy mogą być umoczeni?
W marcu powiązaniami pakoskiego magistratu z przedsiębiorcami z branży śmieciowej, którzy mieli usłyszeć wyroki skazujące, pisał ,,Duży format” Gazety Wyborczej. Cytowany przez autora reportażu ówczesny rady Michał Siembab wypowiada się wprost, że rodzina związana z biznesem śmieciowym tak naprawdę rządzi miastem. Siembab kandydował na burmistrza pod hasłem rozbicia tego układu i został wybrany na burmistrza, na dodatek powiązani z jego komitetem kandydaci na radnych zdobyli większość w Radzie Gminy.
Jesienią tuż przed wyborami parlamentarnymi wyciekły faktury jak jedna z pakoskich firm wykupiła w imieniu posłanki Ewy Kozaneckiej. Reklama w praktyce promowała parlamentarzystkę, ale opłaciła ją prywatna firma. Warte były one po 5 tys. zł, zatem posłanka odniosła korzyść dzięki życzliwości firmy, która według Gazety Wyborczej powiązana była z pakoską rodziną z branży gospodarki odpadami. Kozanecka do tej sprawy się nie odniosła, a z racji przegranych wyborów parlamentarnych opinia publiczna o niej zapomniała. Teraz wróciła jednak do polityki jako radna wojewódzka.