W wieku 72 lat, niemalże dokładnie w swoje urodziny zmarł ks. Roman Kneblewski. W Polsce przyjęta jest niepisana zasada, że o zmarłych pisze się dobrze, albo w ogóle – tylko czy musimy ją stosować przy tej postaci? Można sporo napisać dobrego o zmarłym, ale jak się uczciwie spojrzy, to trudno byłoby jednoznacznie krytykować jakiś element jego życiorysu. Mogą pojawiać się głosy, że był postacią budzącą kontrowersje – w dużej mierze wynikało to jednak z tego, że medialnie w jego wypowiedziach szukano sensacji.
Działacze dawnej Solidarności zapewne opowiadali by o zasługach ks. Romana Kneblewskiego w okresie PRL-u. Skupmy się jednak na ostatnim okresie aktywności – ks. Roman Kneblewski przyczynił się do odrestaurowania w Bydgoszczy Mszy Świętych w tradycyjnym rycie rzymskich w języku łacińskim, który był wykorzystywany przez wiele wieków, przez co stał się ważnym elementem historii Kościoła. Nie była to próba narzucania rytu, ale umożliwienie wiernym, którzy mają taką potrzebę, aby uczestniczyć w tym rycie.
Ostatnie lata to także aktywność na polu budowania relacji polsko-węgierskich. Kapłan w Bydgoszczy propagował kulturę bydgoską, był inicjatorem powołania stowarzyszenia Dwie Korony, które przy jego udziale w 2016 roku doprowadziło do umiędzynarodowienia obchodów Bydgoskiego Listopada 1956. Wtedy gościł na zaproszenie środowiska ks. Kneblewskiego węgierskie poseł Adam Mirkóczki, obecnie burmistrz miasta Eger. Następstwem tych obchodów było wystąpienie o bydgoskich dziejach walki z komunizmem w węgierskim parlamencie.
Kontrowersje wobec jego osoby wywoływały wpisy w socialmediach, które każdy może oceniać na swój sposób, przy czym często były one przejaskrawiane w przekazie. Głośno było o wpisie, gdy kapłan napisał na Facebook-u, że komunię świętą należy przyjmować ,,na kolanach i do ust”. W przekazie, które nakręcały portale plotkarskie dodawano temu wpisowi podtekstu seksualnego. W ostatnim czasie Kościół miewa problem ze skandalami w sferze seksualnej, ks. Kneblewski zaliczał się do tych kapłanów, którego postawy w tym względzie były wręcz wzorowe. W innym momencie zarzucano mu wpisy popierające karę śmierci i argumentowano to brakiem miłosierdzia, gdy kapłan cytował niemal dokładnie św. Tomasza z Akwinu. Tak się działo, bowiem takie interpretacje nadawały po prostu sensacji.
Wspomnieć należy też, że w dość kontrowersyjnych okolicznościach został on przeniesiony przez byłego ordynariusza diecezji na emeryturę, co mogło stworzyć w nim poczucie przestania bycia potrzebnym. Kontrowersje budzi sposób odwołania go z funkcji proboszcza parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa, gdzie doszło do złamania prawa kościelnego co potwierdził Watykan. Wspominam o tym, bo ks. Kneblewski nie raz był kuszony, aby przejść do Bractwa św. Piusa albo zbuntowania się przeciwko Watykanowi, ale mimo to pozostał lojalny wobec Kościoła.