Media społecznościowe stały się częścią życia politycznego w Polsce, nimi żądzą jednak algorytmy, które rotują tym co wyświetla się użytkownikom – nadrzędnym celem jest generowanie jak największego ruchu, dlatego treści wywołujące emocje są promowane. Chcąc uzyskać większy zasięg musimy stosować się do tych zasad. Czy jest jednak gdzieś granica powagi?
Skutkiem ubocznym tak działających algorytmów jest to, że zaczęły się tworzyć bańki informacyjne. Algorytm stara się bowiem podrzucać nam treści, które będą nam się podobać. Zazwyczaj będą one zgodne z naszym światopoglądem, co w praktyce prowadzi do tego, że utrudniona jest wymiana myśli, a coraz bardziej polaryzujemy się przy naszych utartych poglądach.
Piszę o parlamentarzystach, bowiem mówimy o funkcji która powinna kojarzyć się z jakąś powagą.
Czy czekasz na odejście Tuska?
Budować zasięgi pomagają interakcje – na Facebook-u będą to np. polubienia albo komentarze. Część polityków PiS-u, w tym bydgoski poseł Bartosz Kownacki regularnie wrzuca posty typu ,,Czekasz na dzień kiedy Tusk zostanie być premierem?”. Jeżeli tak, mamy zostawić polubienie. ,,Zgadzasz się, że Tusk działa w interesie Niemiec? Zostaw like”. Do tego celu wykorzystywana jest też grafika wygenerowana przez AI.

Swoją karierę w socialmediach zaczyna budować też posłanka Iwona Karolewska, tym razem z KO, która naśladuje popularne młodzieżowe filmiki. ,,Czemu jesteś taka smutna?” – pyta ją głos w tle – ,,Właśnie przeczytałam, że Niemcy odsyłają nam Wielkiego Bu. Wyobrażasz sobie te nagłówki, że Niemcy odsyłają nam nielegalnych migrantów”. W tym filmiku do końca nie wiadomo o co chodzi, bo przekłamuje on rzeczywistość. Patryk M., czyli ,,Wielki Bu” zatrzymany został na wniosek Polski przez niemiecką policję. Nie jest zatem migrantem, bo w Niemczech mógł przebywać w ramach Schengen, a zatrzymany został z powodu kłopotów z prawem w Polsce. Dalej pada sformułowanie – ,,Bąkiewicz będzie musiał wrócić na granicę i znowu nie będzie szukał pracy” – jakby to miało coś wnieść do debaty. Parlamentarzysta zapewne zakładała, że budowanie takiej narracji spodoba się części elektoratu KO.

Facebook zmienił zasady gry
Przez ostatnie lata na Facebook-u nie brakowało też reklam politycznych, gdzie nie trzeba było aż tak dbać o interakcje, bo za dystrybucje konkretnych wpisów się po prostu płaciło. Od października w całej Unii Europejskiej na Facebook-u nie można już reklamować treści o charakterze politycznym. Wynika to z restrykcyjnych regulacji UE dotyczących transparentności reklamy politycznej w internecie. Facebook obawiając się kar, sam się wycofał z takich reklam.
Socialmedia nie gwarantują sukcesu
Facebook i inne tego typu portale są na pewno istotne w kampaniach politycznych, ale w Polsce trudno znaleźć przykład kampanii politycznej, która oparta w całości o socialmedia przyniosła sukces. Możemy z kolei zauważyć, że politycy i formacje, które w mediach społecznościowych dominują, mając najwięcej obserwujących, nie przekładają tego na wynik wyborczy.






