Czy zachód wyciągnął lekcję z II wojny światowej? (felieton)

Czy zachód wyciągnął lekcję z II wojny światowej? (felieton)
Fot: Gov.pl

Dzisiaj przypada 86. rocznica wybuchu II wojny światowej, która na dziesiątki lat zmieniła los Polski. Jednocześnie panuje coraz większe przekonanie, że stoimy przed widmem kolejnej wojny, która może wybuchnąć w perspektywie nawet 2-4 lat – co do takiego zagrożenia są przekonani liderzy dwóch największych sił politycznych w Polsce. Można rzec, że żyjemy trochę w rzeczywistości lat 30., chociaż dzisiaj zupełnie panuje inny ład światowy i Europa na pewno nie jest tak ważna dla świata jak kiedyś. Czy historia z lat 30. czegoś nas nauczyła?

Na rok przed wybuchem II wojny światowej miały miejsce dwa istotne wydarzenia – najpierw Anschluss, czyli aneksja Austrii przez Trzecią Rzeszę, a następnie rozbiór Czechosłowacji, do którego delikatnie przyczyniła się też Polska, zajmując część terytorium. Ten ruch krytykował brytyjski polityk Winston Churchill, późniejszy premier w okresie wojennym, który wskazywał, że taka uległa wobec Hitlera polityka będzie tylko prowadziła do tego, że jego apetyty będą rosły. Rządzący w 1938 roku premier Nevile Chamberlain wyznawał zasadę pokoju za wszelką cenę, dlatego konferencja monachijska z września 1938 roku dała Hitlerowi to czego chciał. Liczono, że w ten sposób uniknie się wojny.

Tuż przed niemiecką agresją na Polskę Polska zawarła z Wielką Brytanią sojusz, na mocy którego formalnie Brytyjczycy po niemieckiej agresji wypowiedziały Berlinowi wojnę. Jednakże poza dyplomatycznym potępieniem Wielka Brytania przez kolejne miesiące nic nie robiła.

Czy wyciągnięto z tego lekcje?

Dzisiaj sytuacja jest na pewno znacznie inna, ale jak wtedy zagrożeniem był niemiecki imperializm, tak dzisiaj jest rosyjski. To dzisiaj przywódcy z zachodu Europy są tymi, którzy mówią, że pokój ukraińsko-rosyjski ie może być zawarty za wszelką cenę, czyli za cenę ustępstw wobec agresora. Z jednej strony chodzi o to, że gdyby Rosja na tym konflikcie coś ugrała, to pokazałoby decydentom na Kremlu, że agresywna polityka może popłacać. Dzisiaj istotniejsze wydaje się to, że konflikt ten mocno osłabił potencjał rosyjskiej armii, dlatego uzyskanie przez ten kraj korzystnego dla siebie zawieszenia wojny, dałoby czas na odtworzenie potencjału i przygotowanie nowej wojny, która mogłaby się zacząć np. u naszych północnych sąsiadów – w Litwie, Łotwie i Estonii. Koszty jakie ponosi Polska na wsparcie Ukrainy, w tym chociażby opłacanie starlinków, są niewielkie wobec celu jakim jest utrzymywanie zagrożenia wojennego jak najdalej od naszego kraju. Są to niby rzeczy oczywiste, ale w ostatnich tygodniach, gdy Polskę pochłonęła emocjonalna fala antyukraińska, należy to przypominać.

Kolejny temat to znaczenie traktatów, bo ten polsko-brytyjski z 1939 roku przez polską historię oceniany jest raczej negatywnie. W 1994 roku, gdy Ukraina pozbyła się broni jądrowej dostała gwarancje bezpieczeństwa od Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Dzisiaj krajem, który poważnie traktuje to zobowiązanie wydaje się być Wielka Brytania, która w sprawę Ukrainy jest mocno zaangażowana.

Mniej się o tym mówiło w Polsce, ale w ostatnim czasie kilka państw Europy zachodniej zawarło bilateralne sojusze. Polska zawarła taką umowę z Wielką Brytanią, a później z Francją, co jest istotne, gdyż oba te państwa mają broń atomową. Mamy tez porozumienie brytyjsko-francuskie, niemiecko-francuskie i niemiecko-brytyjskie. Na tej liście na razie nie ma współpracy polsko-niemieckiej, co może wynikać z trudnej historii, której 86. rocznica dzisiaj przypada, a także aktualnej sytuacji na scenie politycznej w Polsce.