Emilianowo straciło impet. Co zrobić, aby go odzyskało?

Emilianowo

Dzisiaj ciężko wskazywać termin, w jakim powstać może terminal intermodalny Bydgoszcz-Emilianowo. Inicjatywa nie ma podmiotu wiodącego, potencjalni interesariusze są zdystansowani. Wszystko opiera się na liczeniu, że znajdzie się jakiś podmiot publiczny chcący wejść z kapitałem (bo do udziału podmiotów prywatnych władze mają duży dystans), ale to trochę jak czekanie na księcia z bajki, który może się nigdy nie pojawić. Wzrasta z każdym miesiącem prawdopodobieństwo, że terminal nie powstanie do 2030 roku, czyli nie znajdziemy się w europejskim kręgosłupie (sieci bazowej TEN-T), a jedynie będziemy ją uzupełniać jako węzeł drugiej kategorii.

 

Uczciwie sobie trzeba powiedzieć, że nie wygląda to dobrze. Likwidacja spółki Terminal Intermodalny Bydgoszcz-Emilianowo trwa już ponad rok, nadal nie udało się sprzedać decyzji środowiskowej, chociaż zaplanowano to na wiosnę. Prowadzone w tej sprawie postępowanie zostało unieważnione. Jak udało mi się ustalić wpłynęły trzy oferty – obok Bydgoskiego Parku Przemysłowo-Technologicznego były jeszcze dwa podmioty. Po co jednak komuś kto nie ma porozumienia co do pozyskania terenów taka decyzja środowiskowa? Nie można zatem wykluczyć, że potencjalni konkurenci dla tego modelu logistycznego poprzez kupienie decyzji mogli chcieć opóźnić inwestycje.

 

Warto przypomnieć, że była zapowiedź, iż do końca 2024 roku wyklaruje się nowa formuła realizacji tej inwestycji. Pojawiały się komunikaty, że podmiotem wiodącym mogłaby być Pomorska Specjalna Strefa Ekonomiczna. Jednak do dzisiaj nic takiego nie wypracowano co może pokazywać, że PSSE i inni potencjalni partnerzy są zdystansowani. To z kolei może wynikać, że nie są przekonani do projektu, skoro przez ten rok nie zapadły żadne decyzje. Nie oznacza to, że PSSE nie zaangażuje się nigdy, ale na dzisiaj nie widać z jej strony żadnych ruchów.

 

Dzisiaj nie ma tak naprawdę dysponenta tej idei, do którego kompetencji należałoby doprowadzenie do realizacji Emilianowa. Nieformalnie taką rolę próbuje realizować wojewoda, który jako reprezentant rządu w terenie zabiera czasami głos w temacie Emilianowa, ale jego kompetencje w tym temacie są mocno ograniczone. Tak naprawdę wojewoda może jedynie lobbować politycznie po spółkach skarbu państwa. Mamy też zaangażowane grono społeczne, w tym też przedsiębiorców, ale czynnik społeczny jest w praktyce odsuwany od rozmów przez władze. Ostatnia narracja wojewody zmierza w kierunku, że kluczowe są dzisiaj decyzje armii co do lokalizacji w tej okolicy nowego zakładu, a sam terminal jest na dalszym planie.

 

Kolejny problem to skąd wziąć pieniądze, gdy właściwie wszystkie środki z unijnej perspektywy 2021-2027 na transport intermodalny są już podzielone, tak samo wygląda kwestia z KPO. Emilianowo z powodu zawirowań nie było wstanie o te środki aplikować. W praktyce zostaje liczenie, że znajdzie się jakiś podmiot, który będzie wstanie wyłożyć te pieniądze.

Jak przywrócić impet?

Jeżeli nie znajdziemy odpowiedzi na to pytanie w najbliższym czasie to możemy stracić na serio dużą szanse rozwojową. Być może potrzebne będzie większe zaangażowanie samorządu Miasta Bydgoszczy, bo województwo tak naprawdę nigdy tego projektu nie traktowało poważnie. Bardziej chodzi o działalność lobbingową, próbę zbudowania nowego listu intencyjnego i rozpoczęcia starań o założenie nowego spółki, której zadaniem byłaby budowa.

Być może wyjściem byłoby ponowne włączenie się w temat spółki CPK, która przed zmianą rządu poważnie myślała nad przejęciem większościowego pakietu udziałów w spółce Terminal Intermodalny Bydgoszcz-Emilianowo. CPK mogło by mieć też w tym interes chcąc rozbudowywać swój potencjał cargo.