Wtorkowe zdarzenie stało się sensacją ogólnopolską, najważniejsza informacja jest jednak taka, że nikomu się nic nie stało – trzeba jednak mówić o dużym szczęściu, bo starcie kilkutonowego tramwaju z pieszymi przy akradach Savoya to przepis na tragedię. Kluczowe jest zatem dzisiaj wyjaśnienie przyczyn tego zajścia. Byliśmy o krok od sytuacji, która można by nazwać katastrofą w ruchu lądowym!
Narracje są dwie – wstępna informacja policji jest taka, że motorniczy jechał zbyt szybko. Stwierdzić to z jaką prędkością jechał tramwaj ma analiza czarnej skrzynki. MZK odrzuca jednak taką narrację – Nie była to nadmierna prędkość – mamy zapisy z rejestratora prędkości i nie ma tutaj mowy o przekroczeniu prędkości przez motorniczego – stwierdza w rozmowie z Radiem PiK prezes MZK Piotr Bojar. Jeżeli motorniczy nie jechał zbyt szybko, to w takim wypadku przyczyną mógł być stan torów. Te patrząc na szyny sprawiają wrażenie, że najlepszy swój czas mają już za sobą. Planów remontu w tym miejscu w najbliższej perspektywie nie ma.

Szynowąż i kolejne ograniczenia
Na temat Bydgoszczy powstawały memy za sprawą wystrzelającej szyny kilka kilometrów od miejsca wykolejenia się tramwaju, na wysokości Urzędu Wojewódzkiego. Ten problem pojawiał się w tym miejscu wielokrotnie – internauci w slangu nadali mu nazwę ,,wyskakującego szynowęża”. Jak spojrzymy jednak w drugim kierunku – na zachód w kierunku Opery Nova, to na fragmencie pół roku temu wprowadzono ograniczenie prędkości do 10 km/h, przyczyną jest zły stan szyny.