Kolejny poseł mówi o trudnej sytuacji Wojskowych Zakładów Lotniczych. Załoga od dłuższego czasu zaniepokojona

Kolejny poseł mówi o trudnej sytuacji Wojskowych Zakładów Lotniczych. Załoga od dłuższego czasu zaniepokojona

Informacje o zwolnieniach w WZL2 w Bydgoszczy znane są już od kilku tygodni – w poniedziałek publicznie szereg pytań zadał poseł Piotr Król z PiS, wcześniej w MON próbował interweniować poseł Norbert Pietrykowski z Trzeciej Drogi.

– Przyszłość dla tej fabryki i dla tych zakładów powinna być najlepsza – mówił poseł Piotr Król, wskazując na trudną sytuację międzynarodową oraz zakupy nowych myśliwców przez Polskę, zakontraktowanych jeszcze za poprzedniego rządu – Chciałbym publicznie zapytać czy prawdą jest, że spółka jest zadłużona na 800 mln zł. Chciałbym państwa poinformować, że będę składał interpelację do obecnego rządu.


– Czy zarządzający spółką i PGZ zwracali się do odpowiednich ministrów np. do MON, czy Ministerstwa Przemysłu zapewniającego rozwój spółki? – pyta poseł Król – Czy zgłaszano możliwość uczestnictwa WZL2 w programach wsparcia i remontach samolotów ukraińskich, przy finansowaniu takiej pomocy ze źródeł europejskich?

Parlamentarzysta wyraża też niepokój zwalnianiem pracowników o unikalnych kompetencjach, których pozyskać może być później ponownie trudno – Tutaj pracują wybitni specjaliści, ich utrata i przejście ich do komercyjnych firm może sprawić, że oni już tu nigdy nie powrócą.

Padają też zarzuty lekceważenia woli załogi w temacie obsady stanowiska w zarządzie, które powinno zgodnie z układem zbiorowym przysługiwać pracownikom, po tym jak wskazana wcześniej przez załogę osoba utraciła zaufanie pracowników. Parlamentarzysta zamierza zadać te pytania na piśmie na drodze interpelacji, co oznacza, że na odpowiedzi poczekamy zapewne kilka tygodni.


Sprawie nie pomaga też to, że kilka tygodni temu prezes WZL2 zrezygnował w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach, czyli bez podania przyczyny. Spółką kieruje tymczasowy zarząd, do czasu rozstrzygnięcia konkursu na nowego prezesa.


MON ostrożne w komentowaniu sytuacji w zakładzie

Jedną z przyczyn niezbyt dobrych nastrojów w firmie może być informacja, iż w 2025 roku na serwisowaniu myśliwców F-16 WZL2 mają zarobić jedynie 1,5 mln zł, co jest niewielką kwotą w skali utrzymania zakładu. Taką informację w interpelacji poruszył poseł Norbert Pietrykowski, który poinformował nas, ze z załogą spotkał się w lutym. W odpowiedzi na pytanie posła MON stwierdził, że – liczba zamówień kierowanych do ww. zakładu jest pochodną potrzeb użytkownika, wynikającą m.in. z intensywności eksploatacji samolotów.

Dalej wiceminister Paweł Bejda informuje, że resort oferuje WZL2 pełne wsparcie dla rozwoju zdolności z F-16 i koreańskim FA-50GF, ale te zapewniania nie uspokajają załogi. MON nie odniósł się natomiast do pytania posła Pietrykowskiego o to, czy w planach jest stworzenie wieloletnich ram zamówień, co pozwoliłoby WZL2 oszacować na jakie pieniądze może liczyć w perspektywie najbliższych lat.

Co z Orlikiem?


– Pracownicy mówią, że przez 1,5 roku nowej władzy nie podpisano żadnego kontraktu. Szeregowi pracownicy zwrócili się do mnie do posła, aby zapytać co tu się na Boga dzieje. Silą tej fabryki są specjaliści i pracownicy – zaznacza poseł Piotr Król, który w swoich pytaniach pyta też o drony, z jednej strony czy dojdzie do zwiększenia zamówienia na dron rozpoznawczy Orlik, a z drugiej strony co dalej z dragonfly, dronem zdolnym przenosić ładunki wybuchowe, który opracowano w WZL2, a MON za tego i poprzedniego rządu nie dał zamówienia.