Wracamy do opisywanej przez w ubiegłym tygodniu sprawą drona rozbitego w Grodnie na Białorusi. W tej sprawie od samego początku pojawia się Bydgoszcz. Ostatnia teoria krążąca po rosyjskich mediach mówi o tym, że drona wystrzelili Litwini w kierunku Grodna, stąd miał być skierowany na Bydgoszcz i uderzyć w Centrum NATO-Ukraina JATEC. W pojawiających się teoriach wiele rzeczy nie trzyma się logiki, ale być może cel jakim jest podburzanie rosyjskiego i białoruskiego społeczeństwa przeciwko Litwie spełnia.
Dron miał się rozbić 30 listopada w Grodnie. Białoruskie służby miały znaleźć w nim kamerę i dwie karty pamięci po 32 GB – taka informacja technologicznie nie robi jednak większego wrażenia. O tym, że szczególnie Białoruś tą sprawą żyła świadczą nie tylko publikacje mediach propagandowych, ale nawet wezwanie przez Mińsk pełniącego obowiązki litewskiego ambasadora Erikasa Vilkanecasasa, który otrzymał oficjalny dyplomatyczny protest z powodu jak to nazwano ,,prowokacji”.
Bydgoszcz w teoriach naciągana, ale nie do końca
Pierwsze teorie mówiły o tym, że dron obleciał Grodno i poleciał do Bydgoszczy, a potem wrócił na Litwę. Telewizja propagandowa Pervy Informatsionny obwiniła Litwę o szpiegowanie Białorusi i Polski (chodzi o Bydgoszcz). W tej teorii nie zgadza się jednak to, że dron wystartował z Litwy obleciał Grodno i Bydgoszcz, po czym wylądował na Litwie, ale w jakiś sposób rozbił się w Grodnie.
Sprawę przejęli rosyjscy propagandziści, którzy na swoich kanałach głosili narrację, że dron miał oblecieć Grodno, a potem uderzyć w JATEC w Bydgoszczy. W ten sposób NATO oskarżyłoby Rosję i Białoruś o wystrzelenie drona z Grodna. Ten litewski spisek się jednak nie udał, bo drona pod Grodnem zneutralizowano, przy okazji sprawdzono, iż był wycelowany na Bydgoszcz. Zważywszy jednak, że według białoruskiej propagandy zawierał on jedynie kamerę i karty pamięci raczej szkód w JATEC by nie wywołał.






