Przed kilkoma dniami w mediach pojawiły się alarmujące informacje o wysychającej Wiśle w stolicy i to dosłownie, bo poziom tej rzeki spadł poniżej 10 centymetrów. W Fordonie jest to stan powyżej metra, ale ostatnie dni utrzymywały się poniżej 110 centymetrów, to jedno z najgorszych wskazań od dawna. Przypomnijmy, że w Fordonie od ponad roku notujemy utrzymujący się permanentnie stan poniżej 2 metrów, co nie jest sytuacją normalną. Eksperci mówią, że to efekt zmian klimatycznych.
Ogłoszone przez Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzeżenia o suszy hydrologicznej zaczynają się od źródeł Wisły na południu przez Warszawę, Płock, Włocławek do granic Torunia. Na Wiśle na odcinku włocławsko-toruńskim ostrzeżenie suszowe ogłoszono w tym roku i tak dość późno bo dopiero 26 sierpnia, ale dla większości dopływów Wisły na tym terenie obowiązują one od kilku tygodni. Dlatego sytuacja w Toruniu i we Włocławku jest gorsza niż w Bydgoszczy, gdzie stan królowej polskich rzek utrzymuje się już poniżej metra.
Zbawienna Brda
Od środy 27 sierpnia ostrzeżeniem hydrologicznym objęta jest odcinek Wisły do Tczewa, czyli także odcinek bydgoski. Przy czym ostrzeżenie obejmuje tylko Wisłę, a nie dopływy, stąd sytuacja jest u nas znacznie lepsza niż w Toruniu i we Włocławku. Czym dalej od Bydgoszczy na północ tym Wisła ma wyższy stan – w okolicach Chełmna jest to np. ok. 1,4 metra. Wpływ na to może mieć Brda, która utrzymuje stabilnie średnie stany – w Smukale jest to ok. 1,6 metra. Także spacerując na Plantach nad Kanałem Bydgoskim co kilka dni zauważyć możemy dość wysoki poziom tego cieku wodnego.
W Warszawie zaczynają się głosy, że ta sytuacja może zagrażać dostawą wody pitnej. Bydgoski system wodociągowy opiera się jednak na Brdzie, zatem dzisiaj możemy mówić o dość stabilnej sytuacji.





