Zandberg w Bydgoszczy przypomniał, że kiedyś 8-godziny dzień pracy nie był oczywisty. Mówił też o potrzebie budowy silnego państwa

Zandberg w Bydgoszczy przypomniał, że kiedyś 8-godziny dzień pracy nie był oczywisty. Mówił też o potrzebie budowy silnego państwa
Fot: Bogusław Białas

W Bydgoszczy w Święto Pracy działo się w tym roku sporo pod względem politycznym, przed południem mieliśmy coroczny wiec Lewicy na Starym Rynku, a pod wieczór przed spichrzami odbył się wiec wyborczy Adriana Zandberga, który przyciągnął sporo młodych ludzi i był znacznie liczniejszy od wydarzenia organizowanego przez Lewicę współtworzącą rząd. Zandberg sporo swojego wystąpienia poświęcił nawiązaniom do historycznego znaczenia 1 maja.

Polityk przypomniał, że jeszcze w XIX wieku walczono o 8-godziny dzień pracy, gdy powszechny był 12-godziny, później walka toczyła się też o dostęp do służby zdrowia dla wszystkich a nie tylko bogatych, a także o darmową edukację – Dziś przyjmujemy te rzeczy z dobrodziejstwem inwentarza. Myślimy, że te rzeczy są oczywiste, ale one oczywiste nie są, nigdy nie były i nie są dane na zawsze – 1 maja to jest takie dziwne święto co dziś kojarzy się raczej z grillowaniem i majówką, ale to jest święto uświęcone krwią ludzi, którzy o te sprawy – 8 godziny dzień pracy, o godną jakość życia dla wszystkich, a nie tylko dla elit, bili się, walczyli, często oddawali życie – wskazywał Adrian Zandberg.

To druga wizyta Zandberga w tej kampanii wyborczej, póki co jako jedyny tak często gościł nad Brdą. W swojej wypowiedzi podobnie jak w lutym mówił o potrzebie inwestowania w energetykę jądrową i budowania silnego państwa – Ta klasa polityczna nie wierzy w silne państwo, nie wierzy w państwo które działa, ta klasa polityczna która najchętniej wszystko delegowałaby na rynek i na prywatne podmioty żeby nie musieć się niczym zajmować, poza obsadzaniem miejsc przy korycie – mówił na Mostowej w Bydgoszczy Zandberg – To jest ostatni moment, abyśmy zaczęli duże inwestycje – wielki publiczny program energetyki jądrowej, bo jeśli tego nie zrobimy to za 10 lat po prostu zgaśnie światło. Za 10 lat Polska straci zdolność do normalnego gospodarczego finansowania. Potrzebujemy przynajmniej 8 bloków jądrowych żeby Polska szła do przodu, a tego nie załatwi za polityków rynek, ani żaden prywatny podmiot. To musi zrobić Polska silna, Polska będąca krajem ambitnym.


Kandydat na prezydenta mówił też o potrzebie wzmocnienia Unii Europejskiej poprzez zmianę traktatów, a także zmianę podejścia do zadłużenia publicznego, bez czego jego zdaniem będzie ciężko przeprowadzić w Europie ambitne inwestycje, które są niezbędne aby dotrzymać kroku Stanom Zjednoczonym i Chinom.

Do tej pory w Bydgoszczy z poważnych kandydatów gościła jedynie Magdalena Biejat i Sławomir Mentzen.