Czy Ukrainę czeka rozpad?

Ukraina z dnia na dzień staje się krajem coraz bardziej zdestabilizowanym. Do granicy z Ukrainą zmierzają kolumny rosyjskich czołgów. Wkroczeniem na teren tego państwa zainteresowana może być jednak także Rumunia i Węgry. W Polsce nikt poważnie o takim scenariuszu nie mówi, ale z racji graniczenia z Ukrainą musimy być przygotowani na różne scenariusze.

 

O rozpadzie Ukrainy mówi się kuluarach rosyjskiego parlamentu od kilku dni. Pojawiły się głosy, że to państwo jest sztuczne, w czym jest po części prawda, bo o ile mieszkańcy zachodniej Ukrainy chcą integracji europejskiej i ustąpienia prezydenta Wiktora Janukowycza, to na południowym wschodzie kraju cieszy się on dużym poparcie. Można zauważyć, że kraj staje na krawędzi wojny domowej.

 

Z tego powodu jeżeli obecna administracja państwowa straci kontrolę nad tym co się dzieje w kraju rosyjskie wojska mogą przekroczyć granicę – formalnie w celu obrony mieszkańców, którzy sprzeciwiają się trwającej właśnie rewolucji.

 

Rosyjskie media informują także, że wkroczyć na teren Ukrainy mogą także wojska węgierskie i rumuńskie. Oficjalnie te kraje jednak o takim scenariuszu nie mówią.

 

Węgrzy zamieszkujący Zakarpacie wyrazili jednak obawę o swoje bezpieczeństwo i zwrócili się do Budapesztu o gotowość do ewentualnej interwencji zbrojnej. O potrzebie wkroczenie wojsk rumuńskich dużo piszą w ostatnich dniach w tym kraju media.

 

Nie jest tajemnicą, że w szczególności władze Rumuni mają dość spore pretensje terytorialne wobec Ukrainy. Te państwa były bowiem pokrzywdzone tak samo jak Polska na konferencji w Jałcie, która ustaliła nowy układ granic po II wojnie światowej.

 

Wielu Polaków mieszka cały czas w obwodzie lwowskim. Jeżeli Węgrzy i Rumuni zdecydują się podjąć dalsze kroki, być może także Polacy w trosce o bezpieczeństwo swoich obywateli będą musieli przekroczyć granicę.

 

Póki co jednak Ukraina wojną domową nie jest objęta. Opinia międzynarodowa liczy, że uda się spór zażegnać drogą pokojową.