Piątkowa decyzja o utworzeniu bydgosko-toruńskiego ZIT-u, przy całkowitym zlekceważeniu opinii organizacji społecznych, na pewno wywołała wśród wielu bydgoszczan rozgoryczenie. Tylko czy sianie złej atmosfery to dobra droga.
– Bierzmy aktywny udział w rozwoju naszego miasta – pisze redaktor naczelna portalu PopieramBydgoszcz.pl Monika Brodziak, bydgoszczanka studiująca w Poznaniu. Uważa ona, że ta porażka powinna zmotywować nas do dalszego działania, unikać powinniśmy natomiast nieuzasadnionego defetyzmu.
Musimy przygotować się na przeprawę z warunkami współpracy z Toruniem wypracowanymi przez naszych obecnych reprezentantów. Być może będziemy mogli je renegocjować bądź w ogóle się z nich wycofać. Wierzę, że nie wszystko stracone i jeśli stworzymy z Toruniem metropolię, to tylko z własnej nieprzymuszonej woli i na korzystnych dla nas zasadach. Defetystom lamentującym, że Bydgoszcz zostanie zapleczem ludnościowym dla Torunia – dziękujemy. Proszę, nie podcinajcie nam skrzydeł.
Im dłużej jednak siedzę w Poznaniu tym bardziej rzuca się w oczy systematycznie powiększająca się przepaść między miastem rodzinnym, a tym, w którym, jestem ‚elementem napływowym’, ale i tak mam większe szanse na rozwój i lepsze życie. Myślę, że bydgoszczanie w Gdańsku czy Warszawie wiedzą, o czym mówię. Wśród nas są wariaci, którzy chcą tu wrócić po studiach, znaleźć pracę (z płacą na poziomie aglomeracyjnym, a nie podkarpackim), założyć rodzinę, latać stąd na zagraniczne wakacje i ze świętym spokojem rozpalić kiedyś grilla na działce w Borównie.
Całość publikacji dostępna pod adresem – http://popierambydgoszcz.pl/2014/04/porazka-czy-motywacja/