UKW zamiast poważnej debaty pokaże studentom beton

Na 12 maja zaplanowana jest w gmachu biblioteki UKW debata przedwyborcza współorganizowana z Solidarnością i Lewiatanem. Uniwersytet chce stać się zatem miejscem, gdzie odbędzie się jedna z najbardziej merytorycznych debat tej kampanii wyborczej. Niestety państwowa uczelnia, która chce się stawiać jako wzór do naśladowania, zapomniała o zasadzie pluralizmu, przez to dyskryminując część komitetów.

W kujawsko-pomorskim jak wiemy zarejestrowano 9 list wyborczych, na tę debatę zaproszono tylko 6. Jak tłumaczył to przedstawiciel UKW, uczelnia chce postawić na poważnych kandydatów, czyli reprezentujących partie mającą swoje kluby parlamentarne w Sejmie.

 

Z tego kryterium odpada zatem KWW Ruchu Narodowego, który żadnej partii nie reprezentuje mimo, iż patrząc obiektywnie jest to w tej kampanii w naszym regionie jeden z bardziej merytorycznych komitetów (narodowcy apelowali do komitetów, aby w kampanii zająć się sprawami dotyczącymi mieszkańców oraz przeciwstawiali się prywatyzacji bydgoskiego KPEC-u). W debacie nie zobaczymy także przedstawicieli Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikke oraz Polski Razem Jarosława Gowina.

 

Przyznam, że niezaproszenie lidera listy Polski Razem Macieja Marca najbardziej mnie dziwi. Debata ma dotyczyć bowiem głównie spraw gospodarczych, czyli tematyki bardzo bliskiej mecenasowi Marcowi, który zajmuje się jako prawnik prawem gospodarczym. PR klubu w Sejmie nie posiada, jest to jednak ugrupowanie reprezentowane przez 3 posłów w parlamencie (Jarosław Gowin, Jacek Żalek, John Abraham Godson). Polska Razem posiada także swoją reprezentacje w Brukseli (Paweł Kowal, Marek Migalski). Udział mecenasa Marca byłby zatem wartością dodaną.

 

Wyżej organizatorzy tej debaty ocenili takich kandydatów jak Jan Vincent Rostowski, który sprawia wrażenie kompletnie oderwanego od rzeczywistości, który do dzisiaj chyba nie zrozumiał, dlaczego Solidarność ma do niego żal o upadek Zachemu, bądź Kazimiery Szczuki, która jak sama przyznawała nie raz, w kwestiach gospodarczych za silna się nie czuje.

 

Debata może zapewne momentami podchodzić pod kabaret i może o to chodziło organizatorom, aby ośmieszyć nic nie wiedzących o naszym regionie celebrytów, jeżeli ci oczywiście skorzystają z zaproszenia. Nie nazywajmy tego jednak poważną debatą.

 

Jedyne do czego się może ta dyskusja przyczynić to do dalszego scementowania sceny politycznej, czyli pokazania, że po za PO, PiS, SLD, PSL i Twoim Ruchem nie ma żadnego innego wyboru.

 

Mimo zaproszeń na debatę nasza redakcja z niego nie skorzysta, stąd też relacji z niej u nas nie szukajcie.