Urząd Miasta Bydgoszczy w komunikacie rozesłanym do mediów próbuje się odciąć od wtorkowych wydarzeń na stadionie Zawiszy, gdy 9 i 10-latki obserwowani przez posła i radnych grali przy zgaszonych światłach, całą winę zrzucając na pracowników CWZS. Bardzo prawdopodobne, że takie decyzje podjęli pracownicy CWZS nie dostając bezpośredniej dyspozycji z miasta, ale to nie zmienia faktu, że sposób w jaki na tę instytucje próbuje wpływać prezydent Rafał Bruski od kilku miesięcy jest niedopuszczalny.
W związku z pojawiającymi się w mediach informacjami o rzekomym wpływie Urzędu Miasta na decyzję o niewłączeniu oświetlenia podczas wtorkowego (2/09/2014 r.) treningu Stowarzyszenia Piłkarskiego „Zawisza”, informuję, że powyższa sugestia jest nieprawdziwa – poinformował Urząd Miasta redakcje. W pewnym sensie ten komunikat kierowany jest do Portalu Kujawskiego, gdyż w naszej publikacji pojawiło się stwierdzenie o ,,małostkowości władz miasta”. I tak niestety jest w Bydgoszczy.
Wystarczy bowiem ,że spojrzymy na wydarzenia z przed tygodnia. Po długiej batalii udało się dojść Stowarzyszeniu Piłkarskiemu ,,Zawisza” do porozumienia z CWZS i nawet podpisać umowę dotyczącą korzystania z obiektów przez 3 dni w tygodniu oraz na potrzeby młodzieżowych rozgrywek ligowych. Dzień później prezydent Rafał Bruski wysyła pismo, w którym żąda od zarządu CWZS wyjaśnień, zaznaczając w nim, że Stowarzyszenie Piłkarskie ,,Zawisza” z obiektów przy ulicy Gdańskiej korzystać nie powinno.
To kilka miesięcy temu prezydent pokazał duży brak szacunku wobec działacza sportowego Waldemara Keistera, prezesa Cywilno Wojskowego Związku Sportowego, którego próbował ukarać za to, że nie rozprawił się od razu jak oczekiwano tego od niego ze Stowarzyszeniem Piłkarskim. Keister tego nie uczynił, bo uniemożliwiało mu to prawo. Dodać należy, że w kuluarach działaczy CWZS nie raz straszono, że związek jak będzie trzeba to zostanie przez miasto rozwiązany.
W takiej atmosferze nie dziwie się zatem, że pracownicy CWZS we wtorek zachowali się w taki sposób, bo cały czas próbuje się wywoływać na nich presję, momentami oczekując nawet od nich łamania prawa. Teraz ratusz winę próbuje zrzucić za to co się stało na wtorkowym treningu na CWZS i to właśnie jest ta małostkowość władz miasta, o której pisałem wczoraj. Oczywiście wypowiadam się obecnie z elementami subiektywizmu, ale inaczej się nie da opisać sytuacji, właściwie już patologicznej, jaka zapanowała właśnie w Bydgoszczy. W tym momencie najbardziej obiektywne media według poprawności politycznej, po prostu wydarzenia z wtorku przemilczały. Niestety ta ironia przedstawia bydgoską rzeczywistość – pełną fałszu i arogancji.