Z tymi środkami unijnymi dla naszego województwa nie będzie tak łatwo



Komisja Europejska upomina się wobec władz kujawsko-pomorskiego, że z Regionalnego Programu Operacyjnego w latach 2014-2020 za mało chce zainwestować w kolej. Na dodatek okazuje się, że samo podpisanie Kontraktu Terytorialnego z rządem wcale nie będzie oznaczać gwarancji realizowania inwestycji w naszym województwie.

 

W opinii Komisji Europejskiej za dużo chcemy wydać na drogi i uczelnie wyższe, zaś za mało na kolej i wsparcie dla przedsiębiorców. O tym, że Bruksela ma wątpliwości wobec projektu RPOprzygotowanego przez kujawsko-pomorskie, mówił na poniedziałkowej sesji Sejmiku wicemarszałek Michał Korolko.

 

Wpływ na Unię Europejskiej w tej sprawie mogło mieć stanowisko Centrum Zrównoważonego Transportu poparte przez wiele organizacji społecznych z kujawsko-pomorskiego, w którym podkreślano, że stosunek inwestycji drogowych do kolejowych w projekcie opracowanym przez Urząd Marszałkowski wynosi zaledwie 9:1, gdy Unia postuluje, aby w latach 2014-2020 więcej inwestować w kolej niż w drogi. Dokument ten CZT wysłało do Brukseli w języku angielskim, aby uniknąć sytuacji, że zajmowałby się nim któryś z polskich komisarzy, w pewnym sensie związany z rządem w Warszawie.

 

Nie oznacza to jednak, że Urząd Marszałkowski z dnia na dzień zmieni nastawienie do rewitalizacji linii kolejowych na terenie powiatu nakielskiego czy włączeniu Żnina do siatki kolejowej. Szybciej spodziewać się możemy bowiem wydatków na rozwój np. BiT City II w kierunku Włocławka.

 

Za kilka dni mają się zakończyć z kolei negocjacje pomiędzy województwem i rządem w sprawie tzw. Kontraktu Terytorialnego. W tych negocjacjach prezydenci miast nie uczestniczą. Zamysł był taki, aby samorządy zawierały tego typu umowy z rządem na realizację wieloletnich inwestycji z udziałem środków z budżetu centralnego państwa. Pojawia się jednak coraz więcej głosów, że Kontrakt Terytorialny nie musi mieć większej mocy sprawczej, czyli jeżeli kolejne rządy do 2020 roku nie wywiążą się z zawartych na piśmie uzgodnień, to samorządy nie będą miały i tak instrumentów, aby stronę rządową z tego rozliczyć.