Instytut Nauk Politycznych UKW zapewne chce jak najszybciej zapomnieć sondaże wykonane z wykorzystaniem autorytetu uczelni przez prof. Janusza Golinowskiego dla komitetu Porozumienie Dombrowicza. Te opracowania dość mocno mijały się z prawdą, a na dodatek można odnieść wrażenie, że służyć mogły manipulacji.
Pierwszy z sondaży pojawił się na początku listopada. Profesor Golinowski, który był też pełnomocnikiem wyborczym komitetu Konstantego Dombrowicza opierał się w nim o autorytet Zakładu Socjologii Polityki i Komunikowania Instytutu Nauk Politycznych UKW, którego jest kierownikiem. Nie podpisał się jako pełnomocnik komitetu wyborczego, ale jako pracownik naukowy UKW i kierownik tego zakładu. Sondaż co prawda dość blisko pokazał poparcie zwycięzcy I tury Rafała Bruskiego, ale już wyniki Konstantego Dombrowicza i Marka Gralika były dość dalekie od rzeczywistości. Z sondażu wynikało, że Gralik nie ma szans wejść do II tury, gdyż jego poparcie jest ponad dwukrotnie niższe niż Dombrowicza.
Ostatecznie jak się okazało po 16 listopada, Gralik przegrał z Dombrowiczem tylko o 254 głosy, co w skali ponad 20 tys. głosów stanowiło małą część. Zapewne nigdy się nie dowiemy, czy na porażkę Gralika miał wpływ właśnie ten sondaż.
Sondaże pełnią funkcję socjotechniczną
Na jednej z konferencji prasowych pytałem profesora Janusza Golinowskiego, czy nie uważa, że publikowanie sondaży w okresie kampanii wyborczej, może wpływać na decyzję wyborców, czyli być w pewnym sensie manipulacją. Profesor potwierdził tłumacząc, że sondaże mają z jednej strony funkcję poznawczą, a z drugiej socjotechniczną. Wyraził on też pogląd, że lepiej, aby w okresie wyborczym sondaży nie publikowano.
Sondaż chybiony o kilkanaście tysięcy głosów
W piątek, w ostatni dzień kampanii wyborczej, prof. Golinowski opublikował kolejne swoje dzieło, tym razem II turę wygrać miał Konstanty Dombrowicz z poparciem 52,3%, zaś Rafał Bruski miał uzyskać tylko 47,7%. Nie wiem jak ten sondaż był przeprowadzany, ale od rzeczywistych wyników wyborów różnił się w sposób bardzo znaczący. Rafał Bruski w dniu 30 listopada uzyskał bowiem poparcie na poziomie 57,11%, zaś Dombrowicz 42,89%. Różnica pomiędzy kandydatami wyniosła zatem ponad 12 tys. głosów.
Jak taki bubel wpłynie na opinie Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego? Udzielenie odpowiedzi na to pytanie pozostawiam czytelnikom.