Z liderem tworzącej się partii Ruch Narodowy Robertem Winnickim rozmawiamy o sytuacji polskich kopalń oraz kondycji całej polskiej gospodarki, a także o przyszłości formacji narodowej.
– W kraju nie dzieje się obecnie nic nowego. Upadają polskie kopalnie a w ich miejsce swoje, które mają być rentowne otworzą Niemcy. To wpisuje się w doskonale w procesy, które trwają w Polsce od 25 lat. To jest na pewno dramat kilku tysięcy rodzin górników, ale to wpisuję się w tendencję, ale tak jak powiedziałem w III RP nie jest to nic nowego – ocenia to co się dzieje w Polsce Robert Winnicki – Nie ma dnia, w którym narodowcy nie okazywaliby wsparcia protestującym górnikom. Dostarczamy żywność, bierzemy udział w wiecach, wydajemy oświadczenia.
Ł.R.:Czy uważa Pan, że obecną sytuację wokół kopalń można porównać z upadkiem bydgoskiego Zachemu?
– To jest schemat, który się powtarza od 25 lat wielokrotnie w Polsce. Rządzący nie potrafili właściwie zrestrukturyzować w okresie transformacji polskich przedsiębiorstw, co doskonale wykorzystuje zagraniczny kapitał.
Rok 2015 dla Ruchu Narodowego będzie zapewne bardzo ważnym
– Dla Ruchu Narodowego będzie to rok ważny. To jest dla nas kolejny rok budowania miejsca na scenie polityczne, rozpoczynamy także organizowanie się jako partia polityczna. Wybory prezydenckie i parlamentarne będą trudne, bo musimy rywalizować z hegemonami, którzy mają dostęp do pieniędzy i mediów. Mamy jednak jako jedyni wyrazistego kandydata na prezydenta.
Czy RN może być reprezentacją polityczna młodego pokolenia, którego problemy są tak trochę w debacie publicznej na uboczu?
– Ruchu Narodowego nie tworzą tylko młodzi, ale faktem jest, że dominują w nim osoby, które wychowały się po 1989 roku. Stąd też problemy młodego pokolenia są nam na pewno bliskie. Tylko dzisiejsze problemy ekonomiczne młodych są oparte w dużej mierze, o trudną sytuację gospodarczą w Polsce.