Kontrowersyjny spektakl ,,Spisek smoleński”

W czwartek na odbywającym się w Toruniu festiwalu Spotkań Teatralnych ,,Klamra” zaprezentowano w klubie Od Nowa spektakl Lecha Raczka pt. ,,Spektakl smoleński”. Sama nazwa wywołała już kontrowersje, czego przykładem są protesty posłanki Anny Sobeckiej.

Spektakl nawiązuje do emocji wywoływanych przez katastrofę lotniczą w Smoleńsku, która wydarzyła się 10 kwietnia 2010 roku, której to V rocznicę będziemy obchodzić za kilka dni. Zaczęło się od zbiorowego przeżywania żałoby narodowej, a skończyło się wielką eksplozją wyzwisk, oskarżeń, insynuacji oraz przekleństw, które zdaniem twórców spektaklu były przeplatane modlitwą. Do tego doszły polityczne agitki.

 

Jakby dostojny pogrzebowy orszak przepoczwarzał się w plemienną obławę, polowanie z psami i nagonką. Głównym totemem tego niezwykłego i pierwotnego obrzędu na centralnym placu nowoczesnej europejskiej stolicy stał się otoczony cmentarnymi zniczami katolicki krzyż – czytamy w opisie spektaklu.

 

– Nie mogłem znieść wycia cmentarnych hien, silnych poparciem ludzi zmanipulowanych przez politykę, zagubionych w perfidnie niezrozumiałej nowoczesności, którym światło grobowego znicza jawi się jako pewna lampa kierunkowa. Pisząc odzyskiwałem równowagę, a nawet dobry humor. Miewałem nawet poczucie, że w fotelu obok chichocze życzliwie Franciszek Rabelais, a w kącie, mały jak mysz, Alfred Jarry powtarza zdanie, którego nie mógł wymyślić żaden Polak, i którego nie da się z wiarą i serio powiedzieć po polsku: ,,Kocham Polskę, bo tam żyją Polacy” – tłumaczy swoje dzieło Lech Raczek – Pisanie tekstu traktowałem jako rodzaj autoterapii, więc tworzyłem to do szuflady. Nie wytrzymałem, gdy rok temu zobaczyłem parówki i zgniatane puszki. Przekroczyło to moje granice odporności i zrodziło poczucie, że nie można zostawić, politykom, partiom i dziennikarzom tego problemu, że trzeba go dotknąć środkami sztuki.