Nie można było zadać pytań premier z powodu piłkarzy



Wyjazdowe posiedzenie Rady Ministrów za nami, dlatego możemy podjąć się jego podsumowania. Tak naprawdę nie załatwiło ono żadnego lokalnego problemu, nie pozwolono także dziennikarzom z regionu poruszyć interesujących społeczność lokalną tematów. Usłyszeliśmy tylko z ust premier Ewy Kopacz kolejne obietnice dotyczące dróg ekspresowych S-5 i S-10.

 

Byłbym nieuczciwy, gdybym stwierdził, że posiedzenie Rady Ministrów samo w sobie nie miało sensu, gdyż podjęto szereg spraw roboczych. Niepotrzebne były jednak ceregiele z organizacją logistyczną wyjazdu do Bydgoszczy, skoro naszych lokalnych problemów i tak nie poruszono.

 

Oczekiwać mogliśmy m.in. wyjaśnień na temat przyszłości obiecanego nam przed rokiem, osobiście przez premier Ewę Kopacz, Zarządu Dorzecza Wisły w Bydgoszczy, sprawy delegatury CBA, inwestycji kolejowych i drogi S-10. Owszem w kilkuletniej perspektywie zostanie ona wybudowana na odcinku Bydgoszcz – Toruń, ale pozostaje jeszcze ważny odcinek Bydgoszcz – Piła, na który poczekać mamy dużo dłużej.

 

Szansą na zadanie pytań dotyczących tych kwestii była konferencja prasowa premier Ewy Kopacz, po posiedzeniu rządu, w bibliotece UKW. Nie dopuszczono jednak do głosu lokalnych mediów, za to pytania zadawali tylko dziennikarze telewizyjni. Pytali oni o stosunek do jednej wypowiedzi Beaty Szydło z PiS, padło też pytanie, czy powstanie koalicja mająca nie dopuścić PiS do władzy. Bydgoscy dziennikarze słysząc te pytania mogli się nieco zdenerwować, bo w końcu posiedzenie rządu miało być dla Bydgoszczy. Inna kwestia przykład tych pytań pokazuje, że polityka na szczeblu krajowym jest pozbawiona jakiejkolwiek merytoryki.

 

Łącznie pytania zadały tylko trzy osoby ze stacji telewizyjnych. Dlaczego nie dopuszczono większej liczby dziennikarzy? Bo jak tłumaczyła premier zaczynała się konferencja prasowa piłkarskiej reprezentacji Polski i szefowa rządu chciała, aby dziennikarze mogli ją zobaczyć.

 

Jak dobrze, że nie oglądam telewizji? – pomyślałem sobie, gdyż płytki przekaz telewizyjny utrudnia kształtowanie horyzontów odbiorcy.