Radny województwa z Więcborka Marek Witkowski przyznaje, że Bydgoszcz przegrywa z Toruniem, gdyż politycznie jest słabsza. Liczy, że sytuacja zmieni się po wyborach parlamentarnych. Sam kandyduje na posła.
– Marszałka oddaliśmy Toruniowi nie podejmując żadnej walki – ocenia wydarzenia z grudnia ubiegłego roku radny Marek Witkowski.
– Oceniam, że bydgoscy politycy, którzy mają przecież ambicje, aby być liderem województwa, nie mieli nawet planu, jak przekierować biegun władzy z Torunia do Bydgoszczy. Inicjatywa była w rękach bydgoskich radnych Sejmiku. Nie zaprosili nawet radnych z pozostałych okręgów zachodniej części województwa, aby wspólnie podjąć jakieś działania polityczne – ubolewa Witkowski i dodaje – Przypomnę, że kandydaturę Zbigniewa Pawłowicza, jako konkurenta dla Piotra Całbeckiego, zgłosił przecież radny Roman Jasiakiewicz. Mam wrażenie, że zrobił to bez uzgodnienia z bydgoskimi działaczami Platformy Obywatelskiej. Niestety takie działania bez planu były od razu skazane na porażkę. Ważna była tutaj matematyka, potrzebna jest przecież większość, a bez współpracy ponadpartyjnej było to po prostu niemożliwe.
Witkowski podkreśla, że z wielkich planów bydgoskiej odnogi PO ustanowienia marszałka z Bydgoszczy, nic się nie ziściło.
– Bydgoszcz w efekcie straciła, została pozbawiona bezpośredniego wpływu chociażby na środki z RPO. W Zarządzie Województwa nie zasiada żadna osoba wskazana przez bydgoskie struktury polityczne PO. Do końca aktualnej kadencji raczej nic się nie zmieni. Można jedynie szukać rozwiązania w nowelizacji ustawy przez przyszły Sejm w celu wymuszenia współpracy pomiędzy marszałkami a radnymi. Zapis o zablokowaniu RPO sprzeciwem 1/3 Sejmiku byłby ryzykownym zapisem, ale dawałby szansę na zrównoważony rozwój województw – ocenia radny województwa.