W poniedziałek rano bez zapowiedzi odbył się protest około 100 taksówkarzy, którzy sparaliżowali skutecznie ruch na głównych arteriach stolicy Węgier. Protestowali oni przeciwko aplikacji mobilnej ,,Uber”, która bezpośrednio uderza w rynek taksówek.
Uber jest aplikacją mobilną na telefony komórkowe i tablety, która pozwala każdemu oferować usługi przewozowe, które rozliczane są za pomocą systemu Ubera bezgotówkowo. W Polsce aplikacja jest jeszcze mało popularna i wspierana przez producenta tylko w największych miastach: Warszawa, Wrocław, Kraków, Poznań. Przeciwko niej protestują środowiska taksówkarzy w całej Europie (w Paryżu doszło nawet do zamieszek), gdyż w ich opinii psuje ona rynek.
Węgierscy taksówkarze udali się pod Urząd Miasta Budapesztu, gdzie na ręce burmistrza Istvána Tarlósa złożyli petycje. Włodarz Budapesztu wyraził solidarność z ich postulatami, gdyż jak wyjaśniał, węgierscy taksówkarze płacą do miasta podatki, w przeciwieństwie do osób zarabiających dzięki aplikacji Uber. Tarlós rozkłada jednak jako samorządowiec ręce, gdyż nie ma żadnych kompetencji, aby przeciwdziałać w tej sprawie. Z taksówkarzami w tym tygodniu chce się spotkać János Lázár, szef Kancelarii Premiera Victora Orbana.
Szacuje się, że w Budapeszcie usługi za pomocą Uber świadczy 1,2 tys. kierowców, zaś aplikacja ma w tym mieście 80 tys. użytkowników. Budapesztańscy kierowcy twierdzą, że stracili przez tą aplikację około połowy klientów.