Do treści wzywającej do obrony prezesa TVP Bydgoszcz, który zamieścił redaktor Gazety Wyborczej, odniósł się poseł Tomasz Latos, który stwierdził, iż szantażom tego autora nie zamierza ulegać.
Jeśli nasi posłowie PiS przyzwolą, by ich minister bez powodu wyrzucił choćby jednego dziennikarza z regionalnych mediów, od tej chwili już nie będą zasługiwali na zaszczytny tytuł wybrańców ludu. Staną się tylko bezwolnymi maszynkami do głosowania – napisano kilka tygodni temu na łamach Gazety Wyborczej, oczekując konkretnego działania od posłów Prawa i Sprawiedliwości.
– Zdecydujmy się na coś, albo politycy niczym, jak to bywało jeszcze parę miesięcy temu, będą się we wszystko wtrącać, albo będą zajmować się tym do czego zostali powołani, czyli pracą w parlamencie. Jak rozumiem po tym artykule, wszystkie sprawy kadrowe powinny przechodzić przez polityków. Ja jestem innego zdania. Nie my jesteśmy od tego, aby decydować kto kim ma kierować, kto ma być dyrektorem, bo za chwilę dojdziemy do zupełnego absurdu, że również i niżej będziemy decydować, który dziennikarz nam się podoba, czy nie – odniósł się pytany o tę sprawę poseł Tomasz Latos – To nie powinno funkcjonować w ten sposób, że będzie to decyzja moja, naszej trójki, bądź w obrębie szóstki, licząc jeszcze europosła, ma o czymkolwiek decydować. (…) Gdybym był podatny na szantaże tego autora, to w życiu bym nie wsiadł do samolotu, gdyż można było odnieść wrażenie, że samoloty latają tylko i wyłącznie dla parlamentarzystów, a nie chociażby dla biznesu, który chce robić interesy w naszym regionie.