Przed tygodniem publikowaliśmy obawy radnego Marcina Wroński dotyczące tego, iż Inowrocław nie wchodząc w skład Metropolii Bydgoskiej wiele straci. Wówczas Urząd Miasta Inowrocławia wystosował zupełnie odmienne stanowisko. Pozwalam się z nim publicznie nie zgodzić.
Stanowisko Wrońskiego i Urzędu Miasta dostępne jest w publikacji – Inowrocław w metropolii? Opozycja oczekuje zmiany polityki prezydenta Brejzy
Zgodzę się na pewno z tym, iż jeżeli Inowrocław chciałby skorzystać z szansy na szybszy rozwój, to politykę ratusz powinien zmienić. Nie chce jednak jednoznacznie winić prezydenta Inowrocławia, gdyż również włodarz Bydgoszczy zbytnio nie przedstawia woli porozumienia z Inowrocławiem. Patrząc przyszłościowo, to na braku dialogu straciłyby oba miasta.
Co jest jednak istotne, zarówno w Inowrocławiu i Bydgoszczy pojawiają się głosy, iż należy porozumienia poszukać. W Inowrocławiu obok wspomnianego radnego Wrońskiego, również radni PiS wyrażają potrzebę wejścia do Metropolii Bydgoskiej. Natomiast w Bydgoszczy o udział Inowrocławia w związku metropolitarnym upominali się również radni tej partii.
Inowrocławski ratusz pisze o dogodnych połączeniach kolejowych dzięki BiT City II do Bydgoszczy i Torunia. Problem jednak w tym, iż przyjęty przez Sejmik Plan Transportowy do 2020 roku nie przewiduje zbytnio zwiększenia liczby pociągów. Być może pasażerów do tych miast będą woził nowe autobusy, które Urząd Marszałkowski chce przekazać jednemu z przewoźników za pieniądze z RPO. Transport drogowy jest jednak mniej bezpieczny od kolejowego, a na dodatek znacznie wolniejszy jeżeli chodzi o odcinek Inowrocław – Bydgoszcz.
Dodatkowe 5% jakie związek metropolitarlny uzyskałby z PIT, mogłoby pozwolić na zwiększenie liczby pociągów, co w mojej opinii byłoby kluczowym zadaniem dla Metropolii Bydgoskiej. Dlatego też dla dobra obu miast, zachęcam cały czas samorządowców do dialogu.