Być może już za dwa tygodnie odbędzie się I czytanie obywatelskiej projektu ustawy o utworzeniu Uniwersytetu Medycznego. Wtedy środowiska bydgoskie czekać będzie pierwszy bój, aby projekt nie został odrzucony już po I czytaniu. Żeby tak się nie stało, szansę Uniwersytetowi Medycznemu w Bydgoszczy będzie musiała dać większość Sejmu. Będzie trzeba zatem przekonać posłów z okręgów, którym specyfika wewnętrzna kujawsko-pomorskiego nie jest znana.
Potrzebę takiego działania zauważają lokalni posłowie PiS i PO, przynajmniej takie deklaracje padały przed tygodniem na nadzwyczajnej sesji Rady Miasta Bydgoszczy. Zadanie to wydaje się bardzo wymagające.
Swoje stanowisko wobec obywatelskiego projektu wyraziła Rada Główna Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Jest to stanowisko negatywne, co raczej nie powinno nikogo dziwić, gdyż środowiska uczelniane broniąc swojego interesu, będą przeciwne wszelkim próbą zmian ich struktur. Pod stanowiskiem podpisał się były rektor Politechniki Warszawskiej. W tej opinii pada jednak bardzo poważny zarzut, że obywatelski projekt nie zawiera merytorycznego uzasadnienia celowości a tym bardziej konieczności Collegium Medicum ze struktur UMK.
Niestety trochę w tym racji jest, gdyż w uzasadnieniu ustawy pojawia się właściwie tylko rys historyczny poświęcony pierw Akademii Medycznej a potem Collegium Medicum. Wnioskować możemy tylko z tego, że sprawiedliwie byłoby oddać Bydgoszczy uczelnie medyczną, ale to jest niestety zbyt mało, aby uzyskać szersze poparcie. Brakuje wytłumaczenia – jakie korzyści dla nauki lub medycyny w Polsce przyniosłoby utworzenie samodzielnego Uniwersytetu Medycznego w Bydgoszczy.
O tym dość dużo mówiono chociażby przed tygodniem na Radzie Miasta. Wielokrotnie wtedy słyszeliśmy, gdyż obecna struktura w ramach UMK, uniemożliwia Collegium Medicum szybki rozwój, który w przypadku samodzielności byłby możliwy. Chociażby jest to też kwestia braku zagospodarowania budynku dawnej dyrekcji kolejowej przy Dworcowej, który miasto przekazało uczelni kilka lat temu, licząc na powstanie nowych wydziałów.
Dzisiaj Polska sprawę utworzenia Uniwersytetu Medycznego widzi przede wszystkim jako kolejny spór bydgosko-toruński. Podejrzewam, że w większości jest to odbiorze spór o co najwyżej prestiż. Lokalnie jesteśmy przekonani, że chodzi tutaj o przyszłość szkolnictwa medycznego w Bydgoszczy, które jest przez UMK blokowane. I taki przekaz powinniśmy zbudować dla posłów z całego kraju, którym przyjdzie o tej sprawie decydować.