Czekając na wypadek Pod Blankami

Czekając na wypadek Pod Blankami

We wtorek kilka minut po godzinie 14 przechodziłem ulicą Pod Blankami. Moją uwagę zwrócił ryk silnika. Pod odwróceniu się zauważyłem jak młode kobiety odskakują przed pędzącym, czarnym samochodem marki BMW, na żnińskich tablicach rejestracyjnych. Dodać należy, że kobiety próbowały przejść przez jezdnie na przejściu dla pieszych, na wysokości ulicy Przesmyk.

Skręcając następnie w ulicę Trybunalską, kierowca mijał dwóch strażników miejskich, którzy nawet jakby chcieli, to w takiej sytuacji pojazdu zatrzymać nie mogą. Zresztą jakby później udowodnili przekroczenie prędkości?

 

Rozmawiając z osobami pracującymi przy ulicy Pod Blankami słyszę, że takie niebezpieczne sytuację to norma w tym miejscu. Chwilę później strażnicy miejscy przeszli na skrzyżowanie ulicy Pod Blankami z ulicą Jana Kazimierza. Kierowcy widząc ich, zachowywali się już spokojniej, przez co na chwilę zrobiło się bezpieczniej.

 

Problem jednak w tym, że potrzebne są systemowe działania, a na te szybko się nie zanosi. Radny Jarosław Wenderlich już trzykrotnie interpelował o poprawę bezpieczeństwa na ulicy Pod Blankami. Odpowiedzi zastępcy prezydenta Mirosława Kozłowicza były jednak niezbyt zadowalające. Wenderlich sugerował bądź instalacje progów zwalniających lub odwrócenie kierunku ruchu, aby ulica Pod Blankami nie służyła do omijania korków. Oba postulaty ratusz rozpatrzył negatywnie.

 

Jedyne światełko w tunelu, to docelowy planu uniemożliwienia bezpośredniego dojazdu do ulicy Pod Blankami z ronda Bernardyńskiego. Na to przyjdzie jednak poczekać. Do tego czasu poruszanie się ulicą Pod Blankami może być sportem ekstremalnym.