Jaka będzie przyszłość Zawiszy?

To pytanie jak można zauważyć zadaje sobie wiele osób. Do póki jednak oficjalnie nie dowiemy się komu Radosław Osuch sprzedał akcję spółki WKS Zawisza Bydgoszcz SA i czy ta transakcja z powodu złamania statutu (brak uchwały Rady Nadzorczej), zostanie zaakceptowana, możemy o przyszłości klubu tylko spekulować. Część odpowiedzi powinniśmy poznać w środę, gdyż tego dnia odbędzie się posiedzenie Rady Nadzorczej, na której przyjęta ma zostać dymisja prezes Anity Osuch i powołany nowy zarząd.

 

Spekuluje się, iż nabywcą 95% pakietu akcji spółki została jakaś firma z Niemiec. Nie wiemy jednak czy jest to jakiś poważny podmiot, zainteresowany przyszłością sportową Zawiszy, czy być może nowy właściciel będzie bardziej ,,likwidatorem”, który skupi się na rozsprzedaży tego co po klubie pozostało. Ten drugi scenariusz byłby dla bydgoskiej piłki nożnej bardzo zły, ale jest wiele przesłanek, które nie pozwalają go wykluczać.

 

Za nim Radosław Osuch kupił akcję klubu przed kilkoma laty, prowadził negocjacje z miastem, aby w oparciu o dotacje ze środków publicznych móc zbudować swój biznesplan. Mowa tutaj o kilku milionach złotych rocznie. Teraz mamy do czynienia z sytuacją, gdy ,,tajemniczy inwestor” kupuje akcje właściwie w ciemno, nie podejmując nawet rozmów z miastem (prezydent Rafał Bruski pytany przez radnych stwierdził, iż nie wie kto kupił akcje od Radosława Osucha), czyli nie podejmuje troski o miliony złotych rocznie dotacji. Firma ta nie podejmuje rozmów ze Stowarzyszeniem Piłkarskim ,,Zawisza”, w sprawie herbu, który klub zgodnie z decyzją Sądu Apelacyjnego powinien używać. Nie mówiąc już o przeprowadzeniu rzeczowego audytu, czy uzyskaniu chociażby raportu biegłego rewidenta o stanie finansów spółki oraz o problemach licencyjnych jakie mogą się pojawić. Te wszystkie przesłanki wskazują, że ktoś kupił ,,kota w worku”. My powinniśmy zatem postawić teraz pytanie – jaki miał w tym interes?