W obchodach 60-tej rocznicy spalenia zagłuszarki na Wzgórzu Dąbrowskiego w Bydgoszczy uczestniczył węgierski poseł Adam Mirkóczki, który obiecał, że będzie chciał, aby o podjętej wówczas nad Brdą walce o wolność usłyszeli również jego rodacy.
Można powiedzieć, że historia trochę jakby zatoczyła koło. Prowokacyjne zachowanie funkcjonariuszy milicji w dniu 18 listopada 1956 wywołało bunt bydgoszczan, którzy z hasłami poparcia dla Węgrów na ustach udali się na Wzgórze Dąbrowskiego, aby zniszczyć zagłuszarkę. Urządzenie, które jak to mówił w piątek podczas uroczystości zorganizowanych przez wojewodę, prof. Andrzej Zybertowicz – miało chronić Polaków przed prawdą. Był to zatem swoisty symbol zniewolenia. Działo się to niedługo po tym, gdy przeciwko Węgrom, którzy chcieli się podnieść na niepodległość wobec Moskwy posłano radzieckie czołgi. Szerzej o wydarzeniach z 18 listopada 1956 piszemy – Do dzisiaj prawo uważa bohaterów za chuliganów
– Jest dla mnie wielką radością, że mogłem poznać kolejny segment naszej wspólnej historii, bo do tej pory, gdy mówiliśmy o 1956 roku to każdemu się przypominał Poznań czy Budapeszt. Jak wrócę na Węgry to opowiem wszystkim jaki sposób tutejsi patrioci, tutejsi wojownicy o wolność występowali przeciwko temu urządzeniu które zagłuszało – mówił na Wzgórzu Dąbrowskiego poseł Adam Mirkóczki. Jak zaznaczał Węgrzy inspirowani czerwcowymi protestami Polaków w Poznaniu musieli wybrać prawdą albo kłamstwo – W 1956 roku węgierski naród dokonał wyboru i aby dokonać bardzo mocno wspomogło nas społeczeństwo polskie. W 56 roku podejmując walkę z największą armią świata, armią sowiecką – młodzież akademicka, studenci, pracownicy różnych zakładów na Węgrzech podjęli nierówną walkę. Czynili to wiedząc, że stoi za nimi Bóg, że stoi za nimi prawda, a przede wszystkim dobrze wiedzieli o tym, że stoi za nimi braterski naród, który związany jest z Węgrami od wielu lat i ten braterski naród to Polacy.
Uroczystości poprzedziła Msza Święta w Parafii Matki Boskiej Nieustającej Pomocy, po której jak w niedzielę w całej Polsce, miało miejsce odczytanie Aktu Przyjęcia Jezusa Chrystusa na króla Polski. Jak podkreślał poseł Mirkóczki, wiara Polaków powinna być wzorem dla Węgrów – Tak samo jak w roku 1956 Węgrzy czerpali ze wszystkich zbiórek krwi ofiarowanej przez Polaków, dzisiaj w 2016 roku Węgrzy mogą czerpać z tejże wiary duchowej. Kiedy wrócę na Węgry będę się starał przekaż wszystkim to, nie tylko w parlamencie, jak wygląda zdrowe społeczeństwo i zdrowa rodzina, które są podstawą zdrowego narodu.
Parlamentarzysta Węgierskiego Zgromadzenia Narodowego na koniec wskazywał, iż uczestnicząc w tego typu wydarzeniach, budujemy dzieje tysiącletniej przyjaźni polsko-węgierskiej na kolejne milenium.
– Upominano się o Węgrów, o tych którzy ginęli, w szczególności przez czołgi sowieckie, które 4 listopada uderzyły na bezbronne tłumy. Bydgoszczanie o tym wiedzieli, bydgoszczanie od połowy listopada zbierali pieniądze na pomoc Węgrom, ale przede wszystkim oddawali krew. Bydgoszcz oddała bardzo dużo krwi, po to, aby tym rannym pomóc. Dlatego tu jesteśmy i dlatego tutaj jest flaga węgierska i flaga polska – wyjaśniał bydgoski radny Stefan Pastuszewski.
{youtube}ky7LB8oRJUM{/youtube}
Piękna karta bydgoskiej adwokatury
Radny wojewódzki Roman Jasiakiewicz podkreślał szczególnie potrzebę przywrócenia godności uczestnikom spalenia zagłuszarki, którzy w świetle prawa są nadal traktowani jako chuligani – Jest bardzo potrzebne, żeby zaakcentować, że te wydarzenia miały miejsce w Bydgoszczy. Dzisiejsze spotkanie to również znamienita sytuacja, aby podkreślać, że te wydarzenia miały związek z dążeniem do wolności. Bo jakże inaczej kiedy się spogląda na dokumenty, wydarzenia, fakty, to z dawnej ulicy 1 Maja, przez komendę na Chodkiewicza, poprzez komitet miejski partii na Nowym Rynku, a potem tutaj – to trudno zauważyć, że te grupy nazywane chuliganami nie zaatakowały przecież delikatesów, ani sklepów spożywczych, ani nie przewracały samochodów, ani nie podpalały innych obiektów. Zmierzały tutaj, aby dać wyraz swoim dążeniom, by podkreślić swoje oczekiwania wolności.
{youtube}L3gOo5dyuJA{/youtube}
Radny wojewódzki wyraził potrzebę pamiętania o adwokatach, którzy bronili już wówczas szykanowanych przez aparat sprawowania władzy. Jego zdaniem, w tamtym okresie środowisko bydgoskich adwokatów zapisało wspaniałą kartę.
W niedzielne popołudnie w Sali Malinowej Hotelu pod Orłem odbył się Kongres Polsko-Węgierski z udziałem posła Adama Mirkóczki, Stefana Pastuszewskiego i ks. Romana Kneblewskiego. Poszczególne wystąpienia będziemy relacjonować na naszych łamach w kolejnych dniach.