Wokół Zawiszy dość mocno się kotłuje, choć osoba w dużej mierze podsycająca do niedawna konflikt, mowa o Radosławie Osuchu, już dawno z Bydgoszczą nie ma nic wspólnego. Osuch pozostawił Bydgoszczy zatem nie tylko Zawiszę w VIII lidze, spółkę miejską w patowej sytuacji, ale również konflikt społeczny, który może ewoluować w niebezpiecznym kierunku.
Prezydent Rafał Bruski nawiązując wczoraj na konferencji prasowej do zadymy jaka miała miejsce w 2010 roku, jako straszaka przed powrotem ,,kiboli”, daje nam sygnał, że tego konfliktu szybko na drodze mediacji nie rozstrzygniemy. Po tym co zostało powiedziane przez prezydenta wczoraj, zrobienie kroku wstecz zostanie odebrane jako jego słabość. Rzec można – wczorajsza konferencja spaliła kolejne mosty. Należy jednak przypomnieć, że po pamiętnej zadymie na meczu z Widzewem rozwiązanie klubu rozważał prezydent Konstanty Dombrowicz i to wówczas w obronie Zawiszy stanął ówczesny wojewoda Rafał Bruski, mający już ambicje zostania prezydentem. Współpracownicy Bruskiego, którzy później tworzyli jego sztab, wręcz się podniecali tym, że na meczach bluzgano prezydenta Dombrowicza.
Osuch groził, Osucha nie ma
Konflikt dotyczący korzystania Stowarzyszenia Piłkarskiego ,,Zawisza” z miejskich boisk przy ulicy Gdańskiej z CWZS ciągnie się od kilku lat. Latem 2014 roku udało się przy zaangażowaniu Przewodniczącego Rady Miasta Bydgoszczy wypracować jakiś kompromis, na mocy którego ustalono harmonogram godzin, kiedy dzieci z SP Zawisza mogą trenować. Na trening zaproszono wówczas m.in. parlamentarzystów, którzy stali się świadkami jak trening się nie odbył, bowiem władze CWZS nie pozwoliły na włączenie świateł.
Kilka miesięcy później do ratusza wpływa pismo od Radosława Osucha, który oczekuje jednoznacznego rozwiązania problemu Stowarzyszenia Piłkarskiego ,,Zawisza” grożąc, że inaczej 30 czerwca 2015 roku (niedługo przed rozpoczęciem kampanii wyborczej) zwinie manatki i w liście otwartym poinformuje o fakcie opinie publiczną. Ten wręcz szantaż pojawił się w oficjalnym piśmie kierowanym do ratusza. Wyczytać z niego można również sugestię, iż jeżeli Osuch na taki krok się zdecyduje, to wskazana zostanie wina prezydenta.
Kto winny upadkowi Zawiszy?
Radosław Osuch swoją przygodę z Bydgoszczą zakończył dopiero rok później, pozostawiając Zawiszę ,można powiedzieć, w ruinie. Klub w który z miasta przez ostatnie lata otrzymywał duże miliony nie wystartował nawet w I lidze, choć posiadał licencję na grę. Formalnie większościowym udziałowcem spółki WKS Zawisza Bydgoszcz SA została tajemnicza osoba, która w kuluarach nazywana jest po prostu ,,słupem”. Z racji tego, że mamy do czynienia ze spółką miejską, to taka sytuacja nie jest korzystna dla ratusza wizerunkowo.
Batalia toczy się zatem obecnie o przyjęcie narracji wskazującej winnego. W przestrzeni publicznej pokutują dwa poglądy. Pierwszy, że winę ponosi ratusz, który nie właściwie kontrolował co się dzieje w miejskimi milionami w spółce. Do tego dochodzi kwestia, iż przedstawiciel miasta zgodził się na niekorzystne, jak się później okazało, zmiany w statucie (zgoda, aby przedstawiciel Osucha miał decydującą rolę w Radzie Nadzorczej). Drugi to zrzucanie winny na środowisko skupione wokół Stowarzyszenia Piłkarskiego ,,Zawisza”, które ma być winne odejścia Osucha.
Ta kwestia również pokazuje, że na kompromis szybko się nie zanosi, bowiem prezydent Bruski oskarżając Stowarzyszenie Piłkarskie ,,Zawisza” o zniszczenie piłki nożnej na Zawiszy, tym samym oddala od siebie zarzuty dotyczące biernej kontroli nad tym jak wydatkowano miliony z miasta.