Zapowiedzi ,,reformy Gowina” wymuszają zmianę podejścia władz uczelni z regionu

Wicepremier Jarosław Gowin chce zwiększyć konkurencyjność uczelni z naszego kraju na arenie międzynarodowej, a to wymusi z kolei zmianę filozofii zarządzania wśród władz uczelni. Doprowadzić może to również do dużych przetasowań na rynku uczelnianym w kujawsko-pomorskim.

Od wczoraj w Gdańsku trwa konferencja poświęcona zapowiadanej przez wicepremiera Jarosława Gowinie reformie szkolnictwa wyższego. W skrócie można powiedzieć, że dąży ona z jednej strony do zachęcania uczelni do zajmowania się badaniami naukowymi. Finansowo będzie się również opłacało kształcenie na kierunkach na które występuje zapotrzebowanie w gospodarce. Znacznie trudniej będą miały natomiast uczelnie kształcące w dziedzinach, gdzie na rynku pracy występuje nadmiar pracowników. Ma być to odejście od idei masowości na rzecz jakości kształcenia.

 

Pierwsze skutki zapowiadanej reformy lokalnie są już widoczne. Władze UKW i UTP coraz bardziej dostrzegają potrzebę zawiązania bliższej współpracy. Być może uda się zrealizować ideę wyrażaną przez część parlamentarzystów i wielu lokalnych samorządowców – zawiązania federacji zwanej Uniwersytetem Bydgoskim.

 

Zdaniem radnego wojewódzkiego prof. Macieja Świątkowskiego w takiej federacji powinno znaleźć się podległe obecnie toruńskiemu UMK również Collegium Medicum. Wówczas federacja bydgoskich uczelni wyższych stałaby się najsilniejszym podmiotem akademickim w województwie. Spodziewać się możemy dużego oporu ze strony UMK, choć zdaniem Świątkowskiego przygotowywana reforma może wymusić na toruńskiej uczelni potrzebę zmiany filozofii. Świątkowski uważa, że w Toruniu przy UMK powinien powstać Wydział Lekarski, który z jednej strony byłby dużą szansą na rozwój uczelni, z drugiej zaś pozwoliłby na usamodzielnienie się wobec toruńskiej uczelni Collegium Medicum w Bydgoszczy.

 

Od dłuższego czasu prof. Świątkowski namawia do rzeczowej debaty na temat przyszłości szkolnictwa wyższego w województwie kujawsko-pomorskim. W jego opinii nie dochodzi do niej, z powodu dużego oporu środowisk toruńskich.