Od kilku dni Szpital Uniwersytecki im. Jurasza w Bydgoszczy funkcjonuje w formie znacznie ograniczonej, z powodu rezygnacji z dalszej pracy 1/3 pielęgniarek. Pilnego działania wojewody w tej sprawie oczekuje NSZZ Solidarność, które jednocześnie krytykuje w sposób w jaki toruński uniwersytet zarządza bydgoskimi szpitalami.
Przewodniczący Regionu Bydgoskiego NSZZ Solidarność przyznaje, iż problem w trochę mniejszym stopniu dotyczy również dwóch innych szpitali z naszego województwa, stąd też w jego opinii sprawie powinna przyjrzeć się Wojewódzka Rada Dialogu Społecznego. Dodatkowo w jego opinii należy zająć się również możliwością wypowiedzenia klauzul opt-out przez lekarzy rezydentów, co ograniczy ich czas pracy.
W opinii Solidarności do dzisiaj nie został rozstrzygnięty spór sprzed kilku lat, gdy szukając oszczędności postanowiono przekazać pracowników odpowiedzialnych za utrzymanie czystości do zewnętrznej firmy – Zagrożenie bezpieczeństwa pacjentów jest dla nas priorytetem, dlatego domagamy się w trybie pilnym wyjaśnień – wyjaśnia przewodniczący Leszek Walaczak.
Podnosi on również możliwy inny problem związany z ustawą o minimalnych wynagrodzeniach. W jego opinii nie wszystkie jednostki ochrony zdrowia mają zagwarantowane pieniądze na podwyżki, co może skutkować kolejnymi konfliktami pracowniczymi.
Solidarność uważa, iż zarządzanie bydgoskimi szpitalami jako jednostkami podległymi Uniwersytetowi Mikołaja Kopernika w Toruniu się nie sprawdza – Wyrażaliśmy wielokrotnie opinie, że nie jest to najlepsze rozwiązanie i wskazywaliśmy, że funkcjonuje tam złe zarządzanie.
Dlatego też NSZZ Solidarność wyraża poparcie dla utworzenia Uniwersytetu Medycznego w Bydgoszczy, który przejąłby zarządzanie nad Szpitalami Uniwersyteckimi w naszym mieście.