Od marca pracownicy sieci Lidl będą zarabiać o 9,3% więcej – początkujący pracownicy zarabiać będą od 2,8 tys. do 3,55 tys. zł brutto (zależne od lokalizacji sklepu). Czy ten ruch niemieckiej sieci handlowej, to prognostyk problemów na rynku pracownika?
Dużo uwagi mediów w ostatnim czasie obejmują skutki wejścia od marca ustawy o zakazie handlu w niedzielę. Pojawiają się spekulacje o tym, w jaki sposób właściciele dużych sieci będą próbowali prawo obchodzić, inne natomiast przewidują wydłużenie czasu pracy. Wszystko miałoby się odbywać ze szkodą dla pracownika. Mało uwagi się jednak poświęca sytuacji na rynku pracownika.
Na Węgrzech, które mają według Eurostatu dość podobny poziom bezrobocia (4,3% w stosunku do 4,7% w Polsce – metodologia Eurostatu wykazuje bezrobocie niższe niż według GUS-u) coraz powszechniejszym problemem jest brak pracowników. Skutkiem tego są nawet zamykane sklepy oraz ograniczany ich czas pracy.
Niemieckie sieci na Węgrzech temu zjawisku przeciwdziałają poprzez podwyższanie wynagrodzeń. Stąd też podwyżki w Lidlu pozwalają się zastanowić, czy problem braku siły roboczej, nie jest już dostrzegalny również przez branże w Polsce.