Pracownicy wojewody protestują



Kilka dni temu media obeszła informacja o premii w wysokości 25 tys. zł jaką wojewodę Mikołaja Bogdanowicza nagrodziła była premier. Pracownicy wojewody narzekają natomiast na ,,głodowe” wynagrodzenia. W połowie lutego zawiązał się komitet protestacyjny pracowników budżetówki NSZZ Solidarność.

– Przed wyborami obecna ekipa rządząca obiecywała, że wynagrodzenia w sferze budżetowej państwowej i samorządowej zostaną wyrównane. Niestety nic takiego się nie dzieje – mówił na konferencji prasowej wiceprzewodniczący Regionu Bydgoskiego NSZZ Solidarność Sebastian Gawronek – Pan premier mówi głośno o podwyżkach w różnych branżach, niestety nie mówi się zbyt dużo o tym jak będą wyglądały wynagrodzenia urzędników w sferze budżetowej. Dodatkowo po raz kolejny zostały one zamrożone.

 

Najgorsza sytuacja ma miejsce w Urzędzie Wojewódzkich oraz innych instytucjach terenowych administracji państwowej. Wynagrodzenia dla specjalistów z wieloletnim stażem mają być bliskie płacy minimalnej. Wysokość płacy bazowej w Urzędzie Wojewódzkim ma być nawet niższa od płacy minimalnej.

 

 

– Mamy nadzieje, że dojdzie do rozmów i osiągniemy porozumienie – mówił Mariusz Kolasiński, przewodniczący komitetu protestacyjnego – Gdyby był problem z dialogiem, czy brak reakcji ze stron administracji rządowej, to podejmiemy wszelkie możliwe kroki – zapowiada.

 

Obecnie na konferencji prasowej pracownicy sfery budżetowej wyrazili pewien żal do opinii publicznej, iż traktuje się ich gorzej i ocenia przez pryzmat chociażby premii dla wojewody Bogdanowicza czy wynagrodzeń jego doradców. Wielu zaś pracowników na kwotę premii jaką otrzymał wojewoda, musi pracować przez cały rok – W sferze budżetowej rośnie kolejna nadzwyczajna kasta – oceniła wieloletnia pracownica Urzędu Wojewódzkiego w Bydgoszczy.