Kiedyś drwiono z punktualności kolei tłumacząc skrót PKP jako – Poczekaj Kiedyś Przyjedzie. Z roku na rok można zauważyć, że z punktualnością jest coraz lepiej, problemy występują zaś głównie w okresie gdy mamy do czynienia z niesprzyjającą aurą. Cały czas nam jednak daleko do standardów z Japonii, gdzie za skandal uznano naruszenie rozkładu jazdy o zaledwie 20 sekund.
O tym, że w województwie kujawsko-pomorskim z tym zagadnieniem jest coraz lepiej świadczy wysokość kar, jakie nakłada Samorząd Województwa na przewoźników z tytułu opóźnień lub odwołanych pociągów. Z racji tego, że połączenia regionalne finansuje samorząd, to też gdy usługa przewozowa nie jest zrealizowana w pełni jak powinna, nakłada kary na przewoźników.
W rozkładzie jazdy 2016/2017 (obowiązujący od połowy grudnia 2016 roku do połowy grudnia 2017 roku) Zarząd Województwa ukarał przewoźników (Polregio i Arriva) za niezachowanie punktualności kwotą nieco ponad 77 tys. zł. Rok wcześniej było to ponad 223 tys., zaś sezon wcześniej ponad 0,5 mln zł. Widoczna jest zatem dość duża poprawa. Jeżeli chodzi o odwołane pociągi to kary wyniosły ponad 26,6 tys. zł, rok wcześniej było to niecałe 7 tys. zł, ale dwa lata (rozkład 2014/2015) ponad 43 tys. zł. Za zbyt późne zorganizowanie transportu zastępczego dla pasażerów kary wyniosły 6 tys. zł, w latach wcześniejszych przekraczały one zaś 10 tys. zł.
Podsumowując – w ubiegłym roku z powodu źle wykonanych usług przewoźnicy kolejowi stracili prawie 110 tys. zł. Z roku na rok kwota nakładany kar jednak widocznie spada.
Zestawienie nie dotyczy pociągów międzyregionalnych przewoźnika PKP Intercity, na którego punktualność wpływ dużą mają jednak pociągi regionalne. Gdy spóźnia się pociąg regionalny, którego pasażerowie posiadają kupione bilety na pociąg międzymiastowym TLK lub IC, wówczas zazwyczaj pociąg ten oczekuje na przybycie pasażerów. Taka praktyka ma miejsce w szczególności w godzinach wieczornych, gdy niepoczekanie na spóźniający się pociąg regionalny, pozbawiłoby pasażerów możliwości dojazdu do celu.