Wydawało się, że wraz z wyborem wójta w ramach demokratycznych wyborów zakończą się wszystkie absurdy w gminie Białe Błota, których przez ostatni rok nie brakowało, z powodu pozbawienia poprzedniego wójta obowiązków. Okazuje się, że tego wszystkiego tak łatwo się nie da odkręcić.
Były wicewójt Jan Jaworski sprawować władze w gminie przestał 16 listopada ubiegłego roku, ale jak się okazuje nadal zarabia 9,8 tys. zł miesięcznie, czyli więcej od wójta Dariusza Fundatora (zarobki 8,6 tys. zł). Jaworski już jednak w ratuszu nie pracuje. Stosunek pracy Jaworskiego skończy się dopiero pod koniec lutego.
Wszystko komplikować zaczęło się w drugiej połowie 2017 roku, gdy wójt Maciej K. trafił do aresztu. Obowiązki przejął wicewójt Jan Czekajewski, który jedną nogą był już na emeryturze. Postanowił zatem przed odejściem powołać drugiego wicewójta Jana Jaworskiego, który rządził gminą od stycznia do listopada 2018 roku. Jego nominacja pochodziła jednak od środowiska urzędniczego i od grupy części radnych, a nie z demokratycznych wyborów. W przedostatnim dniu kadencji Jaworski wydał absurdalne zarządzenie, o odwołaniu siebie samego z funkcji wicewójta. Prawnie powstał chaos, z którym musi sobie poradzić nowy wójt.
Wójt Dariusz Fundator można odnieść wrażenie, że nie był faworytem środowiska nominującego przed rokiem Jaworskiego, dlatego już na pierwszej sesji nowej kadencji radni obniżyli mu pokazowo wynagrodzenie.
Były wójt Maciej K. od września 2017 roku nie pełnił żadnej pracy. Na odchodne w listopadzie 2018 roku otrzymał jednak 13,4 tys. zł odprawy i co może najbardziej dziwić 21.2 tys. zł ekwiwalentu za niewykorzystany urlop, choć przez kilkanaście miesięcy i tak nie pracował.