5 marca na łamach dziennika ,,Rzecz o Prawie” ukazała się publikacja Małgorzaty Żmudzkiej, na bardzo ważny dla Bydgoszczy temat, czyli dotycząca problematyki skażenia Łęgnowa przez dawne zakłady chemiczne ,,Zachem”.
W publikacji poruszana jest przede wszystkim problematyka nowego pojęcia w polskim prawem jakim jest ,,zanieczyszczenie historyczne”. Pod koniec 2018 roku pisaliśmy o sporze mieszkanki Renaty Włazik oraz naukowców z AGH w Krakowie z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska. Strona społeczna wnioskowała o uznanie wystąpienia w Łęgnowie szkody środowiskowej. Stwierdzenie takiej szkody przez odpowiedni organ otwierałoby obowiązek na państwie przeprowadzenia działań naprawczych. RDOŚ umorzył postępowanie, uzasadniając to opinią, że mamy do czynienia z tzw. zanieczyszczeniem historycznym.
Żmudzka na łamach ,,Rzeczy o Prawie” wyjaśnia, że pojęcie zanieczyszczenia historycznego wprowadza nowelizacja ustawy o ochronie środowiska z września 2014 roku. Zgodnie z przyjętą definicją, pojęcie to wyklucza spod rygoru postępowania szkodowego zanieczyszczenia i szkody środowiskowe spowodowane przed 30 kwietnia 2007 roku. Pisząc bardziej potocznie, wszystko co wydarzyło się przed tą datą staje się przedawnione.
Umorzenie postępowania przez RDOŚ nie zamyka sprawy, bowiem m.in. naukowcy z AGH odwołali się od tej decyzji do wyższej instancji. Po stronie mieszkańców zaczyna opowiadać się też Prokuratura, a ostatnio także Rzecznik Praw Obywatelskich.
Tematyka skażeń pozachemowskich jest dość rozległa. Dwa tygodnie temu podczas święta 100. lecia Najwyższej Izby Kontroli, prezes Krzysztof Kwiatkowski chwalił bydgoską delegaturę, która podjęła się trudnego badania, w celu wyjaśnienia czy w Łęgnowie mamy do czynienia tylko i wyłącznie ze szkodami historycznymi, czyli sprzed 30 kwietnia 2007 roku, czy też są to też szkody z ostatnich lat, których dopuścił mogłaby się firma zbrojeniowa.