Zbliżamy się powoli do półmetka pierwszej edycji rywalizacji o tytuł Rowerowej Stolicy Polski, która powstała z inicjatywy Miasta Bydgoszczy. Nie będziemy jednak podsumowywać zmagań, ile dane miasto przejechało kilometrów, bowiem tematem numer jeden są problemy techniczne, które potrafią popsuć całą zabawę.
Weźmy dla przykładu taką sytuację, że przejedziemy na rowerze dystans przeszło 100 km, ale z powodu błędu aplikacji ta aktywność nie zostanie uznana, albo aplikacja dopiero na mecie nas poinformuje, że w połowie przestała rejestrować dystans, choć w trakcie trasy nic na to nie wskazywało. Wiele osób może w takim momencie popaść we frustrację. Główną funkcjonalnością aplikacji treningowych, a do takich można zaliczyć ,,Rowerową Stolicę Polski”, jest rejestrowanie naszych postępów i motywowanie, aby kolejne aktywności fizyczne były lepsze od poprzednich. W tym przypadku nie decyduje jednak nasze realne osiągnięcie, ale ,,techniczne widzimisię” aplikacji.
Sam pomysł, który narodził się w bydgoskim ratuszu jest bardzo dobry. W przeszłości część bydgoskich miast rywalizowała we włoskim projekcie European Cycling Challenge, gdzie sukcesy odnosili również bydgoszczanie. Po upadku tamtej rywalizacji czegoś nam zabrakło, stąd też zrodził się pomysł ,,Rowerowej Stolicy Polski”. Bydgoski ratusz podkreśla, że błędy w aplikacji są wciąć poprawiane, ale właśnie – mamy już połowę tegorocznej rywalizacji, a wiele jeszcze w aplikacji jest do naprawy. Wcześniej co prawda nie było możliwości przetestowania aplikacji na taką skalę, tak jak odbywa się to teraz.
W Sklepie Google, gdzie można pobrać aplikację (bezpłatnie) na urządzenia mobilne oparte o system Android przeważają najniższe oceny 1, nie brakuje też wielu krytycznych komentarzy.
Miejmy nadzieje, że niedogodności jakie się teraz pojawiają sprawią, że w kolejnych latach wszyscy będziemy mogli być bardziej usatysfakcjonowani z rywalizacji o ,,Rowerową Stolicę Polski”.