Konrad Fiedler – zapomniany dowódca Straży Obywatelskiej

Fot: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Z uznaniem odbieram, że Rada Miasta Bydgoszczy przyjmując uchwałę w 80. rocznicę wybuchu II wojnie światowej wspomniała o postaci radnego Konrada Fiedlera, którego kulisy śmierci jesienią 1939 roku nie są znane. Po wycofaniu się wojsk polskich z Bydgoszczy, stanął na czele Straży Obywatelskiej, której celem była obrona bydgoszczan przed Wermachtem. Podejmując się tej funkcji, musiał się liczyć, że dni jego życia są policzone.

Osoba Konrada Oktawiusza Fiedlera nie jest specjalnie podkreślana, stąd też moje uznanie dla bydgoskich radnych – raz jeszcze. Nie zostało się też wiele zdjęć z nim (na powyższym Fiedler stoi drugi od lewej, obok Konstantego Dąbkowskiego z Głosu Pomorza i prezydenta Grudziądza – w cylindrze – Józefa Włodka). Zapamiętany został jako inicjator nazwania na początku 1939 roku dzisiejszego Mostu Staromiejskiego im. Jerzego Sulimy-Kamińskiego, imieniem Romana Dmowskiego (nazwa ta utrzymała się do początku wojny).

 

Pochodził on z Łęczycy, był synem burmistrza tego miasta Krzysztofa. Przez dużą część życia związany był z Łodzią, gdzie zajmował się propagowaniem regionalistyki i turystyki. Od kwietnia 1917 roku jako członek Sekcji Fizjologicznej Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego zajmował się dokumentowaniem okolic Łodzi, w tym przede wszystkim sztuki ludowej. W PTK, które zajmowało się w okresie końca I wojny światowej organizowaniem wycieczek, działał jednak już znacznie dłużej. Fiedler wygłaszał też odczyty na temat ziem ojczystych. Był w tamtym okresie też pracownikiem łódzkiego magistratu.

 

Publikacje poświęconą tamtemu epizodowi w życiu Fiedlera opublikował nawet Uniwersytet Łódzki, w której Aneta Stawiszyńska piszę:Omawiając działalność Konrada Fiedlera w okresie Wielkiej Wojny na terenie Łodzi, konieczne jest podkreślenie znaczenia jego ogromnego wkładu w upowszechnianie wiedzy o regionie łódzkim, a także rozbudzanie świadomości łodzian. Zazwyczaj nie wykazywali oni większego zainteresowania swoją małą ojczyzną, która w powszechnym mniemaniu nie posiadała większych walorów turystycznych.

 

Od 1919 roku pracował również jako dziennikarz ,,Kuriera Łódzkiego”. W 1921 roku po wzięciu ślubu z narzeczoną Małgorzatą zamieszkał w Bydgoszczy. Tutaj najpierw pracował w ,,Dzienniku Bydgoskim”, aby w 1923 roku przejść do ,,Gazety Bydgoskiej” (późniejszego ,,Kuriera Bydgoskiego” od 1933 roku). Nad Brdą jego zamiłowanie krajoznawcze nie umarło i przyczyniło się do wydania w 1929 roku przewodnika krajoznawczego po Bydgoszczy.

 

Bydgoszcz nigdy nie straciła swojej polskości

Warto skupić się trochę na tym dziele – Fiedler opierając na badania archeologiczne, które wykazywały znaczne ilości greckich i rzymskich monet wskazuje, że przez Bydgoszcz przechodził bursztynowy szlak. Omawiając historię Bydgoszczy w różnych wiekach, dość stanowczo podchodzi do wieku XVIII, czyli momentu aneksji tych ziem polskich przez Prusy – Niemało publikacji poświęcili temu okresowi Niemcy. Dzisiaj czas na historyków i badaczy polskich, których obowiązkiem sprostować liczne tendencyjne czy mimowolne fałsze i dać świadectwo prawdzie, że Bydgoszcz – mimo iż zabrana była przez Fryderyka II w stanie zupełnego upadku (…) nigdy jednak nie zatraciła całkowicie swojej polskości”.

 

Fiedler krytykuje Niemców za niszczenie polskich i katolickich zabytków. Wymienia zniszczenie kościoła pw. św. Idziego, najstarszej bydgoskiej świątyni, której budowa zaczęła się już w XI wieku (dzisiejsze rondo Benrardyńskie), a także zniszczenie kościoła Karmelitów (Plac Teatralny).

 

Starali się także zaborcy o gruntowne usuniecie śladów polskości budowli świeckich. W tem szukać należy wytłumaczenia, dlaczego nawet Stare Miasto nie posiada dziś polskiego charakteru. Domy Starego Rynku, ul. Długiej i sąsiednich acz przeważnie dwu i trzykrotnie, nie przypominają niczym odwiecznych dzielnic innych miast polskich. (…) Muzy zamkowe rozebrano doszczętnie wraz z fundamentami, a na miejscu zamczyska wzniesiono przy dzisiejszym Placu Kościeleckim kościół ewangelicki. Miejski mury obronne również zniknęły, że doszukiwać się trzeba dziś ich drobnych resztek – pisał.

 

Wspomnieć należy również, że Konrad Fiedler był współautorem dość ważnego dzieła wydanego z okazji 10 rocznicy powrotu Bydgoszczy do Polski (1930 rok) pt. ,,Polska Bydgoszcz 1920-1930 Dziesięć lat pracy twórczej”, w której pojawiają się obszerne relacje ze stycznia1920 roku oraz sprawozdanie o tym jak zmieniała się przez kolejną dekadę Bydgoszczy, jakie inwestycje w niej realizowano.

 

Od 1921 roku do czasu okupacji niemieckiej był radny Rady Miejskiej. Po wycofaniu się wojsk polskich stanął na czele Straży Obywatelskiej. Z dywizją niemiecką Straż walki nie podjęła, najprawdopodobniej z powodu groźby zbombardowania miasta. Niemieckie wojska wkroczyły do Bydgoszczy 5 września, co się działo później z Fiedlerem do końca nie wiemy. Najprawdopodobniej został zatrzymany 8 września, z relacji żony Małgorzaty wynika, że znajdował się 9 września w grupie zakładników podczas pierwszej publicznej egzekucji na Starym Rynku. Wszystko wskazuje, że został zamordowany kilka, a może kilkanaście dni później. Podobnie jak w przypadku prezydenta Leona Barciszewskiego nie wiemy co stało się z jego szczątkami. Na Cmentarzu Bohaterów Bydgoszczy znajduje się jeden z jego symbolicznych grobów, drugi zaś znajduje się w Łodzi.