25 mln zł od premiera piechotą nie chodzi

Wizualizacja

Premier Mateusz Morawiecki w styczniu zaoferował 25 mln zł od rządu na budowę hali lekkoatletycznej na Zawiszy. Nie skorzystanie z tej oferty byłoby błędem, chyba że dojdziemy do wniosku, że tak naprawdę nie jest ona nam potrzebna. Skoro jednak o tej inwestycji się mówi, powstały nawet wizualizacje,  to są jakieś argumenty za jej budową.

Sprawa budzi polityczne emocje, ale brakuje na jej temat merytorycznej dyskusji. Cały dyskurs publiczny opiera się o wpisy polityków na Facebook-u, pod którymi pojawiają się polubienia oraz są udostępniane, głównie przez sympatyków konkretnej opcji politycznej. Politycy kierują zatem przekaz bezpośrednio do swoich elektoratów, ale tak naprawdę nie jest to żadna dyskusja, bo nie pomaga rozwiązać sprawy. Dlatego chce spojrzeć na nią bez niepotrzebnych emocji politycznych.

 

Przed tygodniem prezydent Bydgoszczy dał do zrozumienia, że na chwilę obecną nie ma 25 mln zł w budżecie na wkład własny miasta, bowiem inwestycję szacuje się na około 50 mln zł. Dyskusji na temat przyczyny tego lepiej nie podejmujmy, bowiem jedni uważają, że miasto jest stratne po obniżeniu podatku PIT, inni twierdząc, że prezydent źle gospodarzy – strony tak uparcie stoją przy swoich poglądach, że tutaj nikt nikogo nie przekona. Dyskutować o finansach samorządów oczywiście można, ale zostawmy to już w temacie budowy hali sportowej, bo inaczej nie ruszymy po prostu z miejsca.

 

Prezydent Rafał Bruski zapowiedział budowę hali, ale pod warunkiem zwiększenia finansowania z budżetu państwa. Jako bydgoszczanin uważam, że to, iż prezydent chce uzyskać jak największe dofinansowanie zewnętrzne to bardzo dobrze, więc nie jest to na pewno powód do krytyki włodarza miasta. Zdaje sobie też jednak sprawę, że premier musi patrzeć na cały kraj i być może więcej pieniędzy dla hali lekkoatletycznej w Bydgoszczy nie będzie.

 

Mamy zatem na chwilę obecną wakat w wysokości 25 mln zł. Być może będzie trzeba podjąć decyzję skąd zabrać, aby mieć na wkład własny. Decyzję trudną, bo niepopularną politycznie. Można to zrobić przesuwając w czasie jakąś inną inwestycję, co się części mieszkańców nie spodoba. Szkoda jednak zmarnować 25 mln zł zewnętrznego dofinansowania. Taka decyzja wymagać będzie jednak odpowiedzialnego podejścia zarówno koalicji rządzącej i opozycji, żeby nie było, że jedni źli radni chcą komuś zabrać, a drudzy bohatersko przeciwko temu protestują. Bez odpowiedzialnego podejścia ta hala może po prostu nie powstać. Chyba, że uznamy, że nie jest nam do niczego potrzebna.