W Sejmie nie znalazła się większość dla glosowania korespondencyjnego. Rozłam w koalicji

W Sejmie nie znalazła się większość dla glosowania korespondencyjnego. Rozłam w koalicji

Dzisiaj posłowie mieli głosować za wprowadzeniem głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich, które odbędą się za niespełna ponad miesiąc. Głosowanie korespondencyjne ma być odpowiedzią na rosnące zagrożenie epidemiczne, ale także zapowiedź wielu samorządowców, że nie pomogą w organizacji wyborów.

Tydzień politycznie rozpoczął się od złożenia dymisji przez wicepremiera Jarosława Gowina, który poinformował, że nie udało mu się przekonać koalicjantów z PiS i Solidarnej Polski od odstąpienia od zamiaru glosowania korespondencyjnego. Porozumienie Gowina nadal będzie jednak współtworzyć rząd, stąd też partia na stanowisko wicepremiera rekomenduje Jadwigę Emilewicz.

 

Po godzinie 13 Sejm głosował nad wprowadzeniem do porządku obrad projektu ustawy zakładającego możliwość głosowania korespondencyjnego przez wszystkich Polaków (wcześniej parlament zgodził się, aby taki przywilej dotyczył osób objętych kwarantanną i po 65 roku życia). Zakończyło się ono remisem 228 do 228, czyli projekt nie został wprowadzony – przeciw, razem z opozycją głosowało dwóch posłów Porozumienia oraz poseł Grzegorz Buda z PiS, który tłumaczy głosowanie pomyłką spowodowaną problemami z systemem informatycznym (Sejm obraduje zdalnie), natomiast trójka polityków Porozumienia, w tym Jarosław Gowin się wstrzymało.