Dlaczego lokalne media są powściągliwe w sprawie Dum Spiro Spero (komentarz)

W czwartek głośno zrobiło się o Bydgoszczy za sprawą wpisu podopiecznej Dum Spiro Spero, której fundacja wypowiedziała współpracę, zarzucając działanie na szkodę. O sprawie mówią ogólnopolskie media, głos zabrał także jeden z kandydatów na prezydenta, bowiem pada zarzut, iż przyczyną zerwania współpracy jest poparcie przez podopieczną jednego z kandydatów. Można zauważyć też dużą ostrożność w tematyce wśród mediów lokalnych.

Fakty o których wiemy są następujące – Zarząd Fundacji faktycznie w dniu 2 lipca zdecydował o zakończeniu współpracy z podopieczną, wskazując działania mające doprowadzić do wycofania się jednego sponsora do wspierania Fundacji. Szczegóły nie zostały przedstawione. Za prawdopodobną tezę można uznać, że pomiędzy podopieczną a sponsorem doszło do jakiegoś konfliktu, co zresztą potwierdza prezes Fundacji radna Katarzyna Zwierzchowska. Na tym fakty się kończą, pojawia się co prawda domniemanie, że to jest kara za poparcie jednego z kandydatów na Facebook-u, ale w żaden sposób nie udowodnione.

 

 

Polska zapomni za kilka dni, a skutki zostaną na dłużej w Bydgoszczy

O sprawie jak widać za dużo nie wiemy, natomiast media ogólnopolskie już ferują wyroki. Takie prawo tej kampanii wyborczej. Lokalnie media są jednak w dużej mierze powściągliwe – Fundacja Dum Spiro Spero działa w Bydgoszczy od wielu lat, z naszej wiedzy pomaga około 50 osobom. Ferowane wyroki mogą sprawić, że Fundacja może za chwilę przestać funkcjonować i wiele osób pozostanie bez pomocy. Również całe zamieszanie może zniechęcić potencjalnych sponsorów do wspierania tego typu działań społecznych, z uwagi na możliwość wykorzystania ich wizerunku na krótkotrwałe potrzeby polityczne.

 

W poniedziałek ogólnopolskie media o sprawie zapomną, my lokalnie z problemami zostaniemy na dłużej. Stąd też media lokalne są powściągliwe w sprawie, narażając się na ataki o stronniczość. Żyjąc na co dzień w tym regionie czujemy się jednak odpowiedzialni za jakość debaty.