Z danych dostępnych w sierpniu wynika, że już ponad 14 mld zł w tym roku Polska zarobiła ze sprzedaży uprawnień do emisji gazów cieplarnianych. To efekt rosnących cen uprawnień emisyjnych,które doprowadziły do znacznego wzrostu cen energii w całej Europie. Zgodnie z założeniami unijnej polityki, te pieniądze Polska powinna co do zasady przeznaczyć na transformację ekologiczną.
System sprzedaży emisji funkcjonuje w Unii Europejskiej już od 15 lat. W projekcie budżetu państwa na 2021 rok przewidywano zaledwie nieco ponad 10 mld zł wpływów z tego tytułu, ale w sierpniu ceny uprawnień poszły w górę, przez co udało się uzyskać znacznie wyższy przychód niż planowano.
W ramach wyznaczonego pułapu operatorzy instalacji kupują lub otrzymują uprawnienia do emisji, którymi mogą handlować zgodnie ze swoimi potrzebami. Ograniczenie całkowitej liczby dostępnych uprawnień do emisji gwarantuje, że mają one pewną wartość – czytamy na stronach Unii Europejskiej. Z czasem część uprawnień jest umarzana, co ma wymuszać powolne odchodzenie od dwutlenku węgla przez podmioty gospodarcze.
Od początku aukcyjnej sprzedaży uprawnień do emisji budżet państwa zasiliło ok. 20,5 mld zł. W kolejnych dziesięciu latach wpływy z mechanizmów w ramach EU ETS będą znacznie wyższe i szacuje się, że przekroczą 100 mld zł – czytamy w komunikacie Ministerstwa Klimatu i Środowiska – Polska skorzystała z możliwości przyznawania bezpłatnych uprawnień – dotychczas skorzystało z nich 110 instalacji, bilansując 264,6 mln uprawnień do emisji o szacunkowej wartości 4,65 mld euro. Inwestycje te przyczyniły się do znacznej modernizacji polskich instalacji wytwarzających energię elektryczną oraz sieci elektroenergetycznych.
Wina Tuska i Kopacz
W październiku na sesji Rady Miasta Bydgoszczy przyjęto apel do rządu, aby podjąć działania w celu obniżki cen prądu, czy to poprzez obniżkę VAT jak zrobiono to w Czechach, czy obniżając akcyzę. Radni, którzy poparli to stanowisko, wskazywali właśnie na to, że budżet państwa otrzymuje ogromne wpływy z tytułu sprzedaży uprawnień.
– Ceny wzrosły przez działania rządu Platformy Obywatelskiej, który negocjował całą politykę energetyczną – grzmiał wiceminister Jarosław Wenderlich.
Dalej atakował radny Krystian Frelichowski – Państwo udajecie, że nie pamiętacie skąd się wzięły te podwyżki. Pan premier Tusk i pani Kopacz podpisali ustawę klimatyczną. (…) Te kominy rząd PO sprzedał Hiszpanom za pół darmo. (…) To wasza partia, to wasi przedstawiciele w Sejmie załatwili nam te wysokie ceny prądu. To trzeba przypominać i to można sprawdzić.
Sprawdzamy
W 2009 roku Polska faktycznie sprzedała Hiszpanii, ale też innym państwom m.in. Irlandii czy Portugalii uprawnienia do emisji. Wspomina się głównie o Hiszpanii, za sprawą porozumienia premiera Donalda Tuska i jego hiszpańskiego odpowiednika Jose Louisa Zapatero
Mowa tutaj jednak o uprawnieniach sprzedanych kilka lat temu, już skonsumowanych przez Hiszpanów, co nie może mieć wpływu na dzisiejsze ceny.
Polska gospodarka może mieć większe zapotrzebowanie od limitu
Szacuje się, że Polska posiada uprawnienia do emisji około 105 mln ton CO2 rocznie, które są przedmiotem sprzedaży przedsiębiorcom, na czym polski budżet zarabia. Są głosy, że polska gospodarka może potrzebować nawet około 170 mln ton rocznie, czyli te uprawnienia nasze firmy muszą kupować już na rynkach europejskich.