Na Radzie Miejskiej w Inowrocławiu w poniedziałek podobnie jak na Sejmiku Województwa głosowano podwyżki diet radnych i uposażenia prezydenta. W przeciwieństwie od sejmiku w Toruniu, w Inowrocławiu nie było consensusu, bowiem pomysł podwyżek diet spotkał się z ostrą krytyką radnych opozycji.
Najniższa dieta radnego nie pełniącego żadnej funkcji oraz wybranego tylko do jednej komisji (taki los spotkał radnych opozycji, bowiem radni koalicji zasiadanie w dwóch komisjach co wiąże się z wyższymi dietami, podzielili między siebie) wzrosła z nieco ponad 900 zł do ponad 1,3 tys. zł. Radni zasiadający w przynajmniej dwóch komisjach ( głównie koalicja) zarobią przynajmniej 1,7 tys. zł. Dieta przewodniczącego Rady Miejskiej wzrosła do 3,2 tys., zaś wiceprzewodniczących do 2,6 tys.
Najsłabiej uposażeni radni Prawa i Sprawiedliwości oraz radny Porozumienia Dobromir Szymański głosowali jednak przeciwko podwyżkom. Radny Marcin Wroński mówił wprost, że funkcja radnego jest społeczna i tak naprawdę radnym nie powinny przysługiwać żadne diety. Podwyżki krytykował też radny Jacek Tarczewski, który próbował przeforsować swoje poprawki obniżające podwyżkę. Bezskutecznie. Radny Dobromir Szymański wypomniał, że z racji pandemii Rada Miejska w Inowrocławiu obraduje tylko zdalnie (wiele samorządów obraduje normalnie, stacjonarnie), dlatego radni siedzą w domach i tym bardziej nie powinni dostać podwyżek. Koalicja podwyżki do wyżej podanych kwot przegłosowała. Przeciw był PiS i Porozumienie. Od głosu się wstrzymał radny PiS Maciej Basiński, który informuje nas – Podobnie jak prezydent Brejza nie chce sobie ustalać wynagrodzeń, niech to inni zrobią.
Prezydent dostał podwyżkę
Radni koalicji zdecydowali też o podniesieniu uposażenia prezydenta Inowrocławia do 20,6 tys. zł. Trzeba jednak zaznaczyć, że to głosowanie miało charakter techniczny bowiem nowe przepisy wymuszają podwyżkę wynagrodzeń. Radni mogli co prawda uznać, że prezydent ma zarabiać nieco mniej, ale dolną granicą jest tutaj około 16 tys. zł.
W tym punkcie również nie brakowało emocji. Na krytyczne wypowiedzi radnego Wrońskiego zareagował przewodniczący Rady Miejskiej Tomasz Marcinkowski, który wypomniał mu zarobki w kwocie około 20 tys. z państwowej agencji rolnej, stąd też nie powinien komentować wynagrodzenia prezydenta 70 tys. miasta.