Bydgoskim radnym nie śpieszno z podnoszeniem sobie wynagrodzeń

Bydgoskim radnym nie śpieszno z podnoszeniem sobie wynagrodzeń

Od 1 listopada przepisy pozwalają na znaczne podniesienie diet radnych, z czego ochoczo w listopadzie skorzystali m.in. radni województwa oraz powiatu inowrocławskiego, a także wielu mniejszych gmin. W przypadku Bydgoszczy taki projekt uchwały nie pojawił się zarówno w listopadzie, nie ma też go w porządku obrad przyszłotygodniowej sesji Rady Miasta.

 

– Ten temat nie był do tej pory przez nas dyskutowany – powiedział nam przewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej Jakub Mikołajczak – Nie wiem czy on w ogóle będzie procedowany.

 

Obecnie wynagrodzenia radnych w Radzie Miasta Bydgoszczy zaczynają się od 1,8 tys. diety, a wraz ze wzrostem funkcji widełki zamykają się na nieco ponad 2,6 tys zł w przypadku przewodniczącej Rady Miasta. To jednak niewiele jak spojrzy się na ostatnia podwyżkę w sejmiku, gdzie przewodnicząca zarabia prawie4,3 tys.

 

Oficjalnie w sprawie diet wypowiedział się na Facebook-u jedynie radny Paweł Bokiej z PiS – Funkcja radnego jest dzisiaj często wykorzystywana jako sposób na dorobienie i trampolina do dalszej kariery politycznej. Może bez pieniędzy, w życie miasta angażowaliby się Ci, którym jego dobro faktycznie leży na sercu? Według mnie wystarczyłby mechanizm, który pokrywa koszty naszej nieobecności w pracy – np. dniówka liczona od średniej krajowej czy coś w tym stylu. Dzisiaj, mimo że dieta nie jest już tak atrakcyjna jak jeszcze kilka lat temu, to ciągle w stosunku do nakładu pracy, jest dość wysoka – napisał, wyrażając negatywny stosunek do ewentualnego podwyższania wynagrodzeń radnych.

W kuluarach słyszymy od części radnych koalicji też sceptycyzm. Podwyżki dla samorządowców pojawiły się w Sejmie po tym, gdy przyznano ogromne podwyżki premierowi, ministrom i wiceministrom. Cześć bydgoskich radnych uważa, że gdyby podniesiono w Bydgoszczy diety, to bydgoski samorząd wpisałby się w tą narrację.

 

W przyszłym  tygodniu radni mają uchwalić budżet Bydgoszczy na 2022 rok, w projekcie tego dokumentu  nie przewidziano  wzrostów wydatków na diety radnych.

 

Część radnych oddaje mniejszą lub większą część diety

Profesor Maciej Świątkowski, który majątku dorobił się w pracy zawodowej, gdy pełnił jeszcze mandat radnego województwa zwrócił się do Urzędu Marszałkowskiego, aby należną mu dietę przekazywać na konto klubu Polonia Bydgoszcz. Gdy został wybrany do Rady Miasta chciał to kontynuować, ale jak nas poinformował, w ratuszu były wątpliwości prawne co do takiego działania, stad też wspiera ten klub przekazując darowizny.

 

Przed pandemią radny Ireneusz Nitkiewicz zainaugurował program Stypendium Radnego, w ramach którego część diety oddawał uczniom, którzy osiągają wysokie wyniki. Do jego inicjatywy włączył się były już radny Tomasz Puławski oraz dwójka radnych PiS – Paweł Bokiej i Szymon Róg.

 

Co z wynagrodzeniem prezydenta?

W przypadku prezydenta Rafała Bruskiego sprawa jest bardziej skomplikowana, bowiem obowiązujące o 1 listopada przepisy wręcz wymuszają od niego zarobki w przedziale 16-20 tys. zł, na dzisiaj włodarz Bydgoszczy pobiera natomiast ok. 12,5 tys. zł.

 

W naszej opinii zarobki prezydenta na dzisiaj wynoszą ok. 20 tys., bowiem w uchwale z 2018 roku radni ustalili, że zarabiać ma on maksymalną podstawę zasadniczą i maksymalny dodatek funkcyjny. W ratuszu słyszymy jednak, że w tamtej uchwale zapisano też, że zarobki nie mogą przekroczyć progu około 12,5 tys. zł. Tylko ten zapis wydaje się niezgodny z nowym prawem, skoro ustawodawca chce, aby prezydenci miast zarabiali nie mniej niż 80% maksymalnej stawki, czyli nie mniej niż nieco ponad 16 tys. zł. Sprawę wyjaśniłoby uchwalenie nowej uchwały, ale na razie z tym się też nikomu nie śpieszy.