Rosyjski oligarcha mógł finansować organizację działającą politycznie w Bydgoszczy



Niedawno Dossier Center, działająca w Londynie organizacja rosyjskiego opozycjonisty Michaiła Chodorkowskie ujawniła korespondencję, która udowadnia, że rosyjski oligarcha Konstantin Małofiejew wspierał niemieckich, austriackich, włoskich i francuskich polityków. Małofiejew miał wspierać m.in. niemieckie AFD, francuski Front Narodowy Le Pen oraz włoską partię Matteo Salviniego. Ukraińskie służby oskarżają oligarchę, że ten od wielu lat próbował zdestabilizować ten kraj. Jak się okazuje, z funduszy Małofiejewa finansowane mogły być także organizacje działające w Bydgoszczy.

Małofiejew od dawna był przedmiotem zainteresowania europejskich i amerykańskich, za zaangażowanie w rosyjską aneksję Krymu został objęty przez UE i USA sankcjami.

 

,,Patrioci” z Falangi

W sierpniu 2017 roku przez Bydgoszcz przeszedł ,,Marsz przeciwko imigrantom i polityce Bruskiego”, którego uczestnicy skandowali m.in. ,,Precz z Unią Europejską”. Wśród uczestników marszu, byli działacze Falangi, którzy dość widocznie eksponowali swoje flagi. Falanga w tamtym okresie pojawiała się też na innych wydarzeniach, chociażby marszach upamiętniających Żołnierzy Wyklętych, w których udział brali też bydgoscy radni. Już w tamtym czasie chociażby w mediach społecznościowych chwalili się udziałem w zjazdach odbywających się w Moskwie, wtedy jednak nikt na to nie zwracał specjalnej uwagi.

 

Bydgoska struktura Falangi funkcjonowała właściwie do 2018 roku, po tym, gdy jeden z działaczy został zatrzymany przez ABW za działalność terrorystyczną na Ukrainie. O tej sprawie już pisaliśmy, ale warto do niej zwrócić, za sprawą nowego wątku, w którym pojawia się nazwisko Małofiejewa. W Polsce Falanga nadal jednak działała, w 2019 roku jej lider Bartosz Bekier gościł w rosyjskim parlamencie, gdzie domagał się wystąpienia Polski z Unii Europejskiej i NATO oraz proponował rozbiór Ukrainy, aby Polska zajęła Lwów.

 

Za akt terroryzmu na Zakarpaciu zapłacił współpracownik Małofiejewa

O podpaleniu budynku mniejszości węgierskiej na Zakarpaciu pisaliśmy już nie raz. Podpalenia dokonało dwóch Polaków, w tym związany z Falangą bydgoszczanin Tomasz S. Mózgiem operacji w Polsce był Michał P., ale zlecenia dokonał związany z niemiecką AFD Markus Ochsenreiter. Zapłacił on Michałowi P. za to zlecenie 1,5 tys. euro, natomiast ten Tomaszowi S. oddał 1 tys. zł, drugi 1 tys. zł otrzymał towarzyszący mu na Zakarpaciu Adrian M., pozostałe środki Michał P. zatrzymał dla siebie.

 

Po podpaleniu budynku mniejszości węgierskiej na Zakarpaciu, próbowano obwinić za ten akt terroru ukraińskich nacjonalistów, co się po części udało, bowiem stanowczo potępił Ukrainę węgierski MSZ. Podpalenia dokonali jednak Polacy na zlecenie Markusa Ochsenreitera. Ustalenia służb, w tym także polskiego ABW, które prowadziły śledztwo wykazały, że Michał P. trzy dni po podpaleniu spotkał się z niemieckim zleceniodawcą na berlińskim lotnisku, gdzie dokonano ostatecznego rozliczenia.

 

Wspomnieć należy, że żadne bydgoskie środowisko, które brało udział we wspólnych marszach z działaczami Falangi, nie potępiło ich zachowania do dzisiaj

 

Kto stał za Ochsenreiterem?

Niemiec Michała P. miał poznać przy okazji wydarzenia politycznego organizowanego przez Mariusza Piskorskiego, który był później aresztowany za szpiegostwo na rzecz Rosji i Chin. Ochsenreiter współpracował też z rosyjskim think-tankiem Katehonem, którego prezesem rady nadzorczej jest Konstantin Małofiejew. Są podejrzenia, że Małofiejew mógł też finansować działalność Falangi.